Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Wiater - Wierny pies pański. Biografia św. Jacka Odrowąża

Jerzy Doroszkiewicz
Wierny pies pański Święty Jacek powołał do życia Zakon Kaznodziejski, a według przekazów uzdrawiał, wskrzeszał umarłych, uwalniał opętanych dzięki żarliwej modlitwie i wstawiennictwu Matki Bożej.
Wierny pies pański Święty Jacek powołał do życia Zakon Kaznodziejski, a według przekazów uzdrawiał, wskrzeszał umarłych, uwalniał opętanych dzięki żarliwej modlitwie i wstawiennictwu Matki Bożej. Wydawnictwo Znak
Wszyscy słyszeli o polskiej dzielnicy w Chicago zwanej popularnie Jackowem. Nazwa ta pochodzi od kościoła św. Jacka, polskiego duchownego, którego kult rozszerzył się na Azję i obie Ameryki. Żyjący w XIII wieku mnich był świadkiem wielu wojen, poznał osobiście papieża, założyciela zakonu dominikanów, sam wybrał wędrowne kaznodziejstwo. Podróżując - według przekazów - czynił rozliczne cuda jeszcze za swego życia.

Elżbieta Wiater, autorka biografii św. Jacka Odrowąża, zebrała wszystkie możliwe źródła, by z odrobiną humoru przedstawić możliwe hipotezy i fakty z biografii przyszłego świętego. Już samo jego imię jest zagadką. Choć w modlitwie wymienia się łacińskie słowo hiacynt, mające sugerować kwiat bądź kamień szlachetny, bardziej prawdopodobne jest słowiańskie zdrobnienie imienia Jakub, czyli właśnie Jacek.

Przy okazji autorka dyskretnie zaznacza, że oprócz nieźle wykształconego przyszłego świętego, wielu niepiśmiennym chrześcijanom musiało wystarczać odmawianie tylko dwóch modlitw - „Zdrowaś Mario” i „Ojcze nasz”. W końcu to było średniowiecze.

Pierwsze cuda, jakie czynił Odrowąż miały związek z przechodzeniem przez rzeki suchą stopą. Biorąc pod uwagę, że przy budowie w Krakowie klasztoru dominikanie umieścili w jednej ze ścian kamień z wyrzeźbioną twarzą, co miało odstraszać przed atakiem pogańskich Tatarów, autorka znajduje logiczne wytłumaczenie charakteru nadprzyrodzonych zjawisk łączonych z Odrowążem. Pokazując panowanie nad żywiołami, szczególnie przechodzenie przez rzeki, dowodził on swej mocy i siły. Poganie bowiem wody - utożsamianej z tym, co kobiece i matczyne - bali się jej do tego stopnia, że nie było zwyczaju ratowania tonących. Tymczasem modlitwa przyszłego świętego pozwalała topielcom zmartwychwstać. Był on zatem silniejszy od żywiołów, jakich dotąd się bano. Podobnie z cudownym podniesieniem zboża pobitego gradem. Odrowąż uczył zaufania do Boga, a jednocześnie sugerował bliskość zmartwychwstania.

Jak pisze Wiater, przyszły święty jako cudotwórca nie był wybredny. Według zapisów miał wskrzesić jałówkę oraz konia, który zdechł z przemęczenia. Był zatem ów kaznodzieja tym, który współczuje z ubogimi. Może właśnie to jedna z przyczyn, dla której tak chętnie modlili się i modlą do świętego Jacka ubodzy w Ameryce Łacińskiej? Elżbieta Wiater przypomina iż „większość ludzi nie potrzebuje, żeby się rozstępowało morze, ale z wdzięcznością przyjmie ulgę związaną ze znalezieniem pracy czy rozwiązaniem problemów w rodzinie. A Jacek chętnie posłuży pośrednictwem”.

Przyszły święty nie zabiegał o bogactwa, wędrowne kaznodziejstwo było jego pasją. Pewnie nawet nie przypuszczał, że dziś będzie tak czczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny