Bardzo mi się podoba ta droga – zachwala Stanisław Adamski z Powiatowego Zarządu Dróg w Białymstoku. Wczoraj czekał na zmianę świateł przed wjazdem na estakadę w Krasnem. To fragment otwartej właśnie trasy do Supraśla. Na wiadukcie na razie jest wprowadzony ruch wahadłowy, więc kierowcy muszą się uzbroić w cierpliwość.
– Jedzie się fajnie. Gdyby jeszcze otworzyli wiadukt, byłoby elegancko – przyznaje Szymon Olszewski.
– Na całej trasie trwają jeszcze prace wykończeniowe. Wykonujemy oznakowanie poziome, układamy brakujące chodniki – mówi Krzysztof Barbachowski, wicedyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku. Zakłada, że utrudnienia mogą potrwać do 20 listopada.
Wtedy cała trasa zostanie ostatecznie oddana do użytku. Gdy utrudnień już nie będzie do kurortu kierowcy dotrą w 10 minut. Ułatwi to odcinek z Białegostoku do skrzyżowania z drogą prowadzącą do Nowodworców i Wasilkowa. Ma po dwa pasy ruchu. Dalej już prowadzi jedna jezdnia przez obwodnicę Ogrodnicznek do Supraśla.
Zobacz też: Droga Białystok - Supraśl. Przystanek postawili na grobach (wideo)
– Mam nadzieję, że ta droga spowoduje, że więcej osób skorzysta z naszego kurortu. Supraśl staje się z roku na rok coraz bardziej obleganym miastem, do którego przyjeżdżają turyści i kuracjusze – podkreśla Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla. Także ci na rowerach, bo wzdłuż trasy powstała nowa ścieżka.
Ale trasa budzi też kontrowersje. Od początku budowy największe wywoływała estakada w Krasnem. To kolos wybudowany po śladzie dotychczasowej drogi wojewódzkiej. Drogowcy twierdzą, że powstała dla bezpieczeństwa (był tam niebezpieczny zakręt połączony ze spadkiem) i dla ochrony pobliskich cennych przyrodniczo terenów.
Jedno jest pewne. Monumentalna konstrukcja robi wrażenie. Ma 618 metrów długości i 15 metrów wysokości. Wybudowano tutaj ośmiometrową jezdnię i ciąg pieszo-rowerowy, który ma 3,5 metra szerokości. I kosztowała – bagatela – 42,5 mln złotych.
Podczas budowy okazało się też, że drogowcy chcą na miesiące zupełnie zamknąć ruch na budowanej trasie. Protestowały władze i przedsiębiorcy z Supraśla. Skończyło się na kilkudniowych wyłączeniach ruchu.
Zobacz także: Kości na budowie drogi do Supraśla. Prace zostały wstrzymane! [ZDJĘCIA]
Ale teraz, wraz z końcem inwestycji nie skończyły się kontrowersje. Bo kierowcy zauważyli, że na odcinku przed i za estakadą wzdłuż drogi wybudowano głębokie rowy odwadniające. Nie są niczym zabezpieczone.
– Jechałem rowerem i o mało nie wpadłem do tego rowu. Wzdłuż odcinka z Karakul do Ogrodniczek znajduje się ułożony z kamieni dwumetrowy rów. Prędzej czy później ktoś tam wpadnie – denerwuje się Ireneusz Kocisz. Takich głosów jest znacznie więcej.
Problem zna burmistrz Supraśla. – Wystąpiłem do Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, by zostały tam zamontowane barierki ochronne. Przecież znajdują się tam trzymetrowe, niebezpieczne rowy – przypomina Radosław Dobrowolski.
Krzysztof Barbachowski szybko rozwiewa złudzenia. – Bariery ochronne, zgodnie z warunkami technicznymi montowane są w sytuacjach kiedy głębokość rowu przekracza 3,5 metra. A tamte nie są aż tak głębokie – tłumaczy wicedyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Zobacz również: Droga do Supraśla. Samorządowcy wbili łopaty [ZDJĘCIA, WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?