Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Studia białostoczanie chodzili na ambitne filmy

Alicja Zielińska
Na rogu ul. Sienkiewicza i Rynku Kościuszki znajdował się też popularny Empik. Kino Studio mieściło się na pierwszym piętrze tej kamienicy
Na rogu ul. Sienkiewicza i Rynku Kościuszki znajdował się też popularny Empik. Kino Studio mieściło się na pierwszym piętrze tej kamienicy Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Przed dwoma tygodniami przypomnieliśmy historię kin w Białymstoku. Po publikacji otrzymaliśmy list od pani Lidii Orlikowskiej, w którym opisuje jak doszło do powstania kina Studio. W latach 60 i 70 było ono kultowym kinem w mieście, gdzie grano ambitne filmy.

Przez wiele lat byłam związana ze społecznym ruchem filmowym - pisze Lidia Orlikowska. - Pracowałam w Wojewódzkim Domu Kultury. Wiosną 1966 r. odwiedził WDK Stanisław Morawski. W środowisku działaczy kultury był postacią znaną. Wiedzieliśmy, że jest nauczycielem języka polskiego w Studium Nauczycielskim, zamierza pisać doktorat z psychologii filmu i założył swoim studentom Dyskusyjny Klub Filmowy.

Gość przekonywał nas, że istnieje potrzeba powołania w Białymstoku placówki zajmującej się upowszechnianiem dobrego filmu. Idea ruchu studyjnego, bo pod tym szyldem funkcjonowały kina dobrych filmów, była popularna wśród kinomanów. W magazynach Film, Ekran pojawiały się na ten temat liczne artykuły. W całym kraju zaczynali działać ludzie, którzy za pośrednictwem Wojewódzkich Zarządów Kin i Central Wynajmu Filmów sprowadzali do wybranego kina ambitne filmy. Często były to arcydzieła, które nie zdobyły masowego widza, ponieważ nie towarzyszyła im praca oświatowa. W placówkach studyjnych pokaz filmu był wzbogacony słowem wstępnym przygotowanym przez miejscowych działaczy. Czasem sprowadzano ,,ludzi filmu”.

Stanisław Morawski był już po rozmowie z dyrektorem Wojewódzkiego Zarządu Kin, Ireneuszem Krcalem, który postanowił udostępnić nam ciekawe filmy i zapewnić odpowiednią bazę do działalności. Trzeba było jednak znaleźć instytucję zabezpieczającą środki finansowe na prelekcję, powołać radę artystyczną, opracować statut i zarejestrować działalność w Federacji Społecznego Ruchu Studyjnego. Taką instytucją stał się Wojewódzki Dom Kultury. Firmie szefowała wówczas Alfreda Romanowska. Dyrekcja znając moje zainteresowania poleciła mi zająć się tymi sprawami.

Postanowiliśmy wspólnie ze Stanisławem Morawskim, że w początkowym okresie będą działać w Białymstoku tylko dni studyjne. Nie wiedzieliśmy przecież jak przyjmie nas publiczność Odwróci się do nas plecami i opuści kino? Powita z entuzjazmem?

W czerwcu zorganizowana została społeczna rada artystyczna. W skład jej weszli: Jerzy Monach (kierownik kina Wojewódzkiego Zarządu Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, Tadeusz Sobolewski (Centrala Wynajmu Filmów), Stanisław Morawski (SN), Lidia Orlikowska (Wojewódzki Dom Kultury), Anna Rogulska, Marzena Winnicka, Irena Chlebowska - studentki Akademii Medycznej w Białymstoku. W imieniu Gazety Białostockiej stałą współpracę z radą zadeklarowała redaktor Agnieszka Świdzińska. Mnie powierzono funkcję przewodniczącej.

Do działalności wytypowaliśmy kino Zarządu Wojewódzkiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej mieszczące się nad popularnym Empikiem na rogu ul. Sienkiewicza i Rynku Kościuszki. Ustaliliśmy, że filmy prezentowane będą jeden raz w tygodniu na trzech seansach: o godz. 16, 18 i 20. O godzinie osiemnastej prelegent miał wygłaszać prelekcję ,,na żywo”. Na pozostałych seansach prelekcje powinny być odtwarzane z taśmy magnetofonowej. Nagrania postanowiliśmy wykonywać w radiowęźle Akademii Medycznej. Lektorami zostali studenci tej uczelni: Jerzy Cieślak i Andrzej Wojnar.

Inauguracja dni studyjnych odbyła się 3 października 1966 r. Jak to w ruchu amatorskim bywa, nie uniknęliśmy wpadki. Na godz. 17 zaprosiliśmy do kina kilkunastu cenionych w mieście działaczy i dziennikarzy w celu przesłuchania prelekcji nagranej na taśmę magnetofonową. Po kilku minutach taśma pękła a sklejenie jej trwało dość długo. Zniecierpliwieni goście głośno wyrażali swoje niezadowolenie i prorokowali nam rychły upadek. Przytłoczona ponurym spojrzeniem szefowej poczułam się nagle odpowiedzialna za jakość techniczna całego sprzętu, jakim dysponował społeczny ruch kulturalny w PRL!

Oficjalne otwarcie odbyło się już bez problemów. O godz. 18 przyszedł do kina Stanisław Morawski i wygłosił prelekcję na temat twórczości Andrzeja Munka. Pokazaliśmy film pt. ,,Zezowate szczęście”. Po projekcji przeprowadził dyskusję nad obejrzanym filmem.

Kino jest sztuką, która interesuje przede wszystkim młodzież. Szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że praca oświatowa w środowisku pozbawionym humanistycznej uczelni i stałych form pracy z filmem, będzie trudna. Białostocka widownia młodzieżowa nie była przyzwyczajona do systematycznych prelekcji przed filmem. Kinomani początkowo traktowali słowo wstępne jako zło konieczne. Jedni wychodzili do holu na papierosa, drudzy czytali Gazetę Białostocką, demonstracyjnie odwróconą do góry nogami.

Po roku dały się zauważyć pozytywne zmiany. Widzowie chętnie słuchali zaproszonych gości i nagradzali nas brawami. Gdy zawiesiliśmy działalność oświatową na okres wakacji, do WDK wpłynęła skarga podpisana przez kinomanów, która kończyła się pytaniem: Kiedy wznowicie prelekcje?

Ten donos sprawił nam wielką radość. Idea dobrego kina wpisała się na stałe w historię społecznego ruchu kulturalnego na Białostocczyźnie! A przecież w gruncie rzeczy byliśmy amatorami. Kończyliśmy różne uczelnie. Nasi prelegenci: Stanisław Morawski, Irena Chlebowska, Anna Regulska, Marzena Winnicka, Elżbieta Kamińska, Andrzej Gacko i ja nie legitymowali się dyplomem filmoznawstwa. Nieliczni z nas zetknęli się z działalnością DKF-ów. Wiedzę z historii i estetyki filmu zdobywaliśmy poprzez samokształcenie i oglądanie dobrego kina. I jak to z nawiedzonymi ludźmi bywa, kochaliśmy X Muzę i chcieliśmy się podzielić swoimi zainteresowaniami z szeroką widownią.

Życzliwy stosunek publiczności do naszej pracy zmobilizował nas do podejmowania nowych zadań. Zaczęliśmy sprowadzać do Białegostoku ludzi filmu. Przyjeżdżali do nas znani krytycy: Konrad Eberhardt, Wanda Wartenstein, Alicja Iskierko, Jerzy Płażewski, doc. Aleksander Jackiewicz, reżyser Antoni Bohdziewicz. Powstały dni studyjne w Gołdapi, Augustowie i Kolnie. Białostocka rada artystyczna ściśle współpracowała z działaczami terenowymi. Na zebraniach organizowanych w Centrali Wynajmu Filmów ustaliliśmy wspólnie propozycje repertuarowe, udostępnialiśmy nagrania prelekcji, pośredniczyliśmy w kontaktach z prelegentami. Filmy prezentowane były luźno lub w cyklach tematycznych poświęconych nowej fali, neorealizmowi włoskiemu, polskiej szkole filmowej, młodym gniewnym w Anglii, poetyce gatunków filmowych itp.

Po kilku latach kinomanom nie wystarczały już trzy seanse dobrego kina organizowane raz w tygodniu. Chcieli częściej oglądać dobre filmy. W rezultacie szefowie Wojewódzkiego Zarządu Kin, TPPR i Wojewódzkiego Domu Kultury postanowili powołać kino Studio. Społeczna rada artystyczna dni studyjnych przemianowana została na radę kina. Poszerzono jej skład o nowych członków. W większości reprezentowali oni organizacje młodzieżowe.

Białostockie Kino Studio zainaugurowało swoją działalność 26 lutego 1974 r. o godz. 18. Kinomani obejrzeli film Wojciecha Hasa: Sanatorium pod Klepsydrą. Prelekcję wygłosiła red. Wanda Wertenstein. Kierownikiem kina został Eugeniusz Bil-Jaruzelski, historyk z wykształcenia, działacz kultury z wyboru, wielbiciel dobrego kina z upodobania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny