Debata Kaczyński - Komorowski. Ostre starcie kandydatów.

Potrzebna jest prezydentura ponad partiami - powiedział na podsumowanie środowej debaty Bronisław Komorowski. - Potrzebna jest prezydentura kompetentna - mówił Jarosław Kaczyński.

W środę wieczorem dwaj kandydaci na prezydenta starli się w ostatniej debacie przed niedzielnymi wyborami. Każdy odpowiadał na dziewięć pytań, zadawanych w trzech blokach tematycznych: sprawy społeczne, gospodarka oraz polityka zagraniczna i bezpieczeństwo.

Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński tuż po rozpoczęciu debaty uścisnęli sobie dłonie. Zaproponował to Komorowski, mówiąc: - Miałbym propozycję, abyśmy uścisnęli przed całą Polską rękę jeszcze raz na zgodę.

Kaczyński rękę podał. I zaraz wyciągną papiery. Nawiązując do niedzielnej wypowiedzi Komorowskiego, że nie dzieli Polski na A czy B, pokazał analizę ministra Michała Boniego w sprawie Polski A i Polski B.

Później w debacie padło m.in. pytanie, dlaczego kandydaci boją się słowa prywatyzacja.

Jarosław Kaczyński ocenił, że prywatyzacja jest dobra, ale w ograniczonym zakresie. - Jeśli chodzi o służbę zdrowia, to może bardzo łatwo dojść do sytuacji, że ludzie nie będą mogli się łatwo leczyć - mówił.
Bronisław Komorowski odpowiedział, że zawsze był zwolennikiem gospodarki rynkowej. Dodał, że nie można straszyć prywatyzacją.

- Natomiast służba zdrowia nie jest zwykłym rynkiem. Zachęcam pana prezesa, żeby pojechał do Płocka, do szpitala miejskiego. Tam jest prezydent z PiS. On realizuje program Platformy Obywatelskiej komercjalizacji. Jeśli pan prezes nie wie, czym się różni prywatyzacja od komercjalizacji, to jest to dla mnie kompromitujące - mówi.

Na koniec kandydat PO zaproponował wspólne podpisy na egzemplarzu konstytucji, która ma zostać zlicytowana podczas akcji WOŚP na rzecz powodzian. "Zgoda buduje, a Polska jest najważniejsza" - jest na niej napisane. I obaj kandydaci się podpisali.