W sposób zamierzony, czyli z czystej demagogii (wiedząc, że to, co mówią, merytorycznie nie ma sensu!). W sposób niezamierzony, to znaczy wierząc, że to, co mówią, ma głęboki sens (chociaż sensu n i e ma!). I w jednym, i w drugim przypadku wzruszamy najczęściej ramionami - i na tym się kończy.
Znacznie bardziej ambarasujące jest jednakże, gdy słyszymy nonsensowną wypowiedź naukowca, który - tak przynajmniej wydaje się - naprawdę w głoszone nonsensy wierzy. W tej roli wystąpił, niestety, prof. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich, wypowiadając się przeciwko płatnym studiom. Czytamy w wypowiedzi pięknie brzmiące banały, że "Państwo ma obowiązek łożyć na edukację, tak jak łoży na obronę narodową..." i że jest to "nasze zobowiązanie wobec młodego pokolenia". Nie bardzo wiadomo wprawdzie, dlaczego owo zobowiązanie realizować należy wobec m n i e j s z o ś c i polskich studentów (bo większość uczy się na studiach płatnych), ale taki przerost formy nad treścią jest niczym wobec nonsensów dotyczących oceny skutków wprowadzenia odpłatności za studia na uczelniach państwowych.
Wszystkie stare socjalistyczne utopie społeczne, dawno odrzucone w badaniach naukowych tego problemu, znalazły swoje miejsce w wypowiedzi prof. Woźnickiego. Tak więc płatne studia powodowałyby "nierówności edukacyjne, w szczególności w przypadku środowisk wiejskich, małych miasteczek i w rodzinach wielodzietnych". Byłby to poważny problem, gdyby... tak było naprawdę.
Ale nie jest. W najlepszej (prywatnej) uczelni Podkarpacia, Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie (płatnej, oczywiście!), około 40 procent studentów stanowią młodzi ludzie z podkarpackich wsi i małych miasteczek. Z badań problemu i ogólnej znajomości wielu uczelni prywatnych mogę powiedzieć, że wysoki udział studentów z tych mniej zamożnych środowisk jest w prywatnych uczelniach raczej n o r m ą niż wyjątkiem.
Uważam to za głęboko niemoralne, by fryzjerka, np. w Białymstoku, która łoży na wykształcenie swojej córki na jakiejś prywatnej wyższej uczelni, musiała jeszcze z płaconych przez nią podatków utrzymywać syna np. warszawskiego adwokata (czy profesora wyższej uczelni), kształcącego się w państwowym (bezpłatnym - dla niego, ale nie dla owej fryzjerki!) uniwersytecie.
Badania ekonomistów na całym świecie (nie znam ani jednej pracy empirycznej o przeciwnych konkluzjach!) dowodzą niezbicie, że bezpłatne wyższe studia są t r a n s f e r e m o d b i e d n i e j s z y c h d o z a m o ż n i e j s z y c h. I są to badania dotyczące krajów położonych na wszystkich kontynentach.
Chcę wierzyć, że prof. Woźnicki szczerze przekonany jest o słuszności swoich poglądów i jedynie wypowiada się z dezynwolturą o zagadnieniach społeczno-ekonomicznych bez znajomości realiów i ekonomii. Byłbym wręcz niepocieszony, gdyby okazało się jednak, że występuje jako swego rodzaju lobbysta, domagający się otrzymania przywilejów zamożniejszej części obywateli naszego kraju...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?