Czy trzeba było, żeby zabili tatę, by postawić zarzut? - pytał po ogłoszeniu wyroku Adam Popławski, syn napadniętego w listopadzie taksówkarza.
Sąd: Nie chcieli zabić. Chcieli dokonać napadu
Sąd Okręgowy w Białymstoku właśnie skazał sprawców. 18-letni Błażej Dembowski spędzi w więzieniu trzy lata. Jego rówieśnik, Martin Patryk Małyszko trafi za kratki na trzy i pół roku.
Prokurator żądał dla nich po siedem lat więzienia. Z kolei pełnomocnik 66-letniego pokrzywdzonego domagał się, by sąd skazał bandytów za usiłowanie zabójstwa. Sąd uznał jednak, że to był rozbój.
- Oskarżeni nie chcieli zabić, zamierzali tylko ogłuszyć taksówkarza i ukraść mu samochód - podkreślała w uzasadnieniu wyroku sędzia Beata Oliferuk.
Z decyzją sądu nie zgadza się rodzina ofiary. Pełnomocnik już zapowiedział złożenie apelacji. Podobnego zdania są koledzy taksówkarza. Uważają, że wyroki są zbyt łagodne.
- Skandal! Hańba! - pokrzykiwali taksówkarze jeszcze w trakcie ogłaszania orzeczenia. - To była próba zabójstwa! - mówili po wyjściu z sali rozpraw.
Na nic protesty
Ta sprawa już od początku śledztwa wzbudzała kontrowersje. Gdy Dembowskiemu i Małyszce postawiono zarzut brutalnego rozboju, zagrażającego życiu pokrzywdzonego, białostoccy taksówkarze zorganizowali protest. Wzięło w nim udział kilkaset taksówek. Przejechały przez całe miasto przed budynek prokuratury.
Jednak śledczy nie zmienili zdania. Uznali też, że metalową rurka, która nigdy nie została odnaleziona, oraz linka nie są niebezpiecznymi narzędziami.
A białostocki sąd okręgowy się z tym zgodził. I ocenił, że obrażenia 66-letniego pokrzywdzonego nie mogły prowadzić do śmierci. I skazał nastolatków za rozbój.
Bili metalową rurką, próbowali dusić kablem
Do tragedii doszło na początku listopada ubiegłego roku w Grabówce. Oskarżeni wiedzieli, że tego dnia dokonają napadu. Planowali go od miesiąca. Byli dobrze przygotowani. Małyszko miał w plecaku metalową rurkę, kabel, dezodorant, którym miał prysnąć szoferowi w oczy.
Taksówkarza wybrali po marce auta. Spodobał im się srebrny mercedes pokrzywdzonego. Zamówili kurs do Grabówki. Kazali jechał na ulicę Jodłową.
Gdy szofer dowiózł ich na miejsce, Dembowski zarzucił mu linkę na głowę. A Małyszko zaczął okładać metalową rurką po głowie.
- Czego ode mnie chcecie, chłopcy?! Bierzcie wszystko, samochód... Ale puśćcie mnie żywego! - błagał oprawców taksówkarz.
66-latkowi udało się uciec z auta. Ale Dembowski dogonił go. I jeszcze raz próbował zarzucać mu linkę na szyję. Małyszko zawołał go i odjechali skradzionym samochodem.
Napadli, bo... chcieli imprezować
Pokrzywdzony uciekał przez las. Dotarł do pobliskich zabudowań. Tam zakrwawionego znaleźli mieszkańcy Grabówki i zawiadomili pogotowie. Policja szybko ujęła sprawców.
Od razu przyznali się do dokonania napadu. Dlaczego to zrobili? Chcieli sprzedać samochód, wynająć mieszkanie, by tam urządzać imprezy.
Wydając wyrok, sąd szczególnie to potępił. I dodał: - Sąd zdaje sobie sprawę, że opinia publiczna może być niezadowolona z wyroku. Niemniej jednak, choć bierze pod uwagę tę opinię, to nie może się jej poddać w sposób zupełnie nieobiektywny. Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?