Dorastałem w cieniu niewyjaśnionej śmierci brata. Tata bezskutecznie pytał się gdzie się tylko dało, wszystko na nic. Wiedzieliśmy tylko, że Jan zginął w Bitwie Warszawskiej, gdzieś nad rzeką. Prawdę udało mi się odkryć wiele lat później - mówi białostoczanin Kazimierz Czaplo.
Mija właśnie sto lat od 14 sierpnia 1920 roku, gdy jego brat major Jan Czaplo zginął w Bitwie Warszawskiej.
- Miał 25 lat. Ja urodziłem się w 1927 roku. Jestem z drugiego małżeństwa ojca. Mama dostała ataku serca i zmarła po tym jak w 1922 roku nasz dom odwiedził żołnierz, który przyniósł w torbie mundur, naramienniki, szablę i parę zdjęć Jana. Nie wiedział, jak zginął i gdzie został pochowany. Wiedział tylko tyle, że pułk rozwiązano, a po moim bracie zostały tylko te rzeczy - opowiada pan Kazimierz.
Czytaj też: Mogiłę brata odnalazł dopiero po blisko 60 latach
Wśród pamiątek po majorze Czaplo zachowały się nadane pośmiertnie Krzyż Virtuti Militari z numerem 173 oraz Krzyż Niepodległości. Ten ostatni w specjalnym futerale z ręcznym podpisem samego marszałka Józefa Piłsudskiego. Pan Kazimierz ma też zdjęcia.
- Przekażę te materiały do Muzeum Wojska. Może w ten sposób pamięć o moim bracie nie zginie - mówi.
Rodzina wywodzi się z Lidy (na dzisiejszej Białorusi).
- Brat od małego interesował się wojskowością. Rodzice wysłali więc go do szkoły junkrów w Petersburgu. W czasie I wojny światowej w 1915 roku ukończył akademię oficerską. Walczył z Niemcami, a po rewolucji październikowej wstąpił do I Korpusu gen. Dowbora Muśnickiego, a następnie skierowany został na Powołże do organizującej się tam V Dywizji Syberyjskiej płk. Kazimierza Rumszy - opowiada Kazimierz Czaplo.
Czytaj też: Kazimierz Czaplo. Prawie 60 lat szukałem mogiły brata. Pomógł przypadek
Po tym jak w Rosji wybuchła rewolucja, w 1918 roku nad Wołgą tworzyły się oddziały wojskowe złożone z żołnierzy byłej armii carskiej a pochodzących z krajów, które wchodziły w skład imperium carskiego.
- Tak brat trafił V Dywizji Syberyjskiej płk. Kazimierza Rumszy, z którą pokonał cały szlak na wschód przez Syberię. Pod Krasnojarskiem armia i dywizja zostały przez bolszewików rozbite. Brat razem z innymi ocalałymi żołnierzami przedostał się przez Harbin do Władywostoku, skąd odpłynęli statkiem “Jarosłavl” pod banderą brytyjską do wolnej już Polski. Dotarli do Gdańska 1 lipca 1920 roku. Dwa tygodnie późnej mój brat już nie żył - mówi pan Kazimierz.
Szczegóły poznał dopiero w 1980 roku, kiedy po serii szczęśliwych zbiegów okoliczności trafił do miejscowości, pod którą zginął major Czaplo.
- Swego czasu na Politechnice Białostockiej pracował profesor Wierzbicki, który przyjechał tutaj z Łodzi. Podczas jednego ze spotkań u niego zobaczyłem książkę “Nad Wisłą i Wkrą” autorstwa gen. dywizji Władysława Sikorskiego. Była tam wymieniona nazwa wsi Borkowo, gdzie 14 sierpnia 1920 roku rozegrała się bitwa z II dywizją armii sowieckiej. Zaś Jan Czaplo jako zastępca dowódcy pułku I Brygady Syberyjskiej (złożonego z żołnierzy V Dywizji Syberyjskiej płk. Kazimierza Rumszy) objął stanowisko pod Borkowem. To był bardzo ważny ślad i wskazówka. Zacząłem szukać materiałów na temat I Brygady Syberyjskiej, bo już wiedziałem, że służył tam mój brat - opowiada Kazimierz Czaplo.
Czytaj też: 1920 Bitwa Warszawska: Zwyciężyliśmy, bo Sowieci byli zbyt pewni siebie
Później spotkał się z ówczesnym dyrektorem Muzeum Wojska Krzysztofem Filipowem, który pisał o odznaczonych Krzyżem Virtuti Militari. - Dał mi “Zarys historii pułków” z 1924 roku. Monografia była pisana przez dowódców pułków, które brały udział w wojnie w 1920 roku. I tam znalazłem I Pułk Syberyjski przemianowany później na 82 pułk stacjonujący w Brześciu. W tej książce był szczegółowy opis śmierci mojego brata - mówi pan Kazimierz.
14 lipca 1920 roku Brygada Syberyjska zajęła stanowiska nad rzeką Wkrą na północ od Warszawy. Działanie odciążające w ramach operacji “znad Wieprza” rozpoczęło Bitwą Warszawską. Właśnie podczas tych walk 14 lipca 1920 roku mjr Jan Czaplo zginął.
- Latem 1980 roku, gdy żona z córką pojechały nad morze, ja wsiadłem do malucha i pojechałem do Borkowa szukać grobu brata. Wieś leży nad Wkrą na północ od Modlina, 20-parę kilometrów od Nasielska. Pytałem ludzi o mogiłę. Nikt nie wiedział. Ksiądz z kościoła w Cieksynie, choć też nie znał szczegółów, to zawiózł mnie do emerytowanej nauczycielki Zofii Kosowskiej. Okazało się, że była harcerką, gdy po bitwie pod Borkowem wykopano wielką mogiłę i złożono tam ciała poległych 85 polskich żołnierzy - tłumaczy Kazimierz Czaplo.
Czytaj też: Polskie wojsko zatrzymało bolszewików nad Wisłą
Pani Zofia opowiedziała mu, że razem z siostrą chowały żołnierzy.
- Powiedziała, że kładły ich jednego na drugim, a mojego brata pamięta, bo był oficerem i jako jedyny został pochowany w trumnie. Okazało się też, że tydzień po przejściu frontu przyjechała komisja z Warszawy. Wszystkich starszych rangą oficerów chcieli zabrać i przewieźć ciała na Powązki, ale zwłoki brata nie nadawały się do transportu, bo to było po pięciu dniach upałów - opowiada pan Kazimierz.
Przed II wojną światową o zbiorową mogiłę dbali uczniowie pobliskiej szkoły i miejscowa ludność.
- A w czasie wojny i po wojnie takie informacje trzymano oczywiście w tajemnicy. Zofia Kosowska przez cały czas opiekowała się jednak mogiłą. Powiedziała mi wtedy: "Moje życie całe jest tu z nimi. Ja też będę tu leżeć". I tak się stało. Jej wola została spełniona. Grób pani Zofii znajduje się obok żołnierskiej mogiły - mówi Kazimierz Czaplo.
Na grób brata jeździ co roku. Ten rok jest wyjątkowy, bo mija 100 lat od bitwy, w której major Jan Czaplo oddał życie za Polskę.
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?