Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Czaplo. Prawie 60 lat szukałem mogiły brata. Pomógł przypadek

Alicja Zielińska
Alicja Zielińska
Jan Czaplo w styczniu 1918 roku, jeszcze daleko od Polski
Jan Czaplo w styczniu 1918 roku, jeszcze daleko od Polski Archiwum
Major Jan Czaplo zginął w Bitwie Warszawskiej w 1920 r. Ale w którym miejscu walczył i gdzie został pochowany, rodzina dowiedziała się dopiero po blisko 60 latach. O dramatycznych losach majora i żmudnych poszukiwaniach mogiły, opowiada brat Kazimierz Czaplo.

W 1922 roku, kiedy rodzice Jana Czapli dowiedzieli się o śmierci syna, nie udało się ustalić żadnych szczegółów. Ordynans przywiózł do domu w Lidzie na Kresach tylko torbę z jego rzeczami. Mundur i parę zdjęć. Na jednej z fotografii Jan jest obok koła ratunkowego z napisem “Yaroslavl”, na kolejnym widać łódź podwodną, a na jeszcze innym jest podpis Władywostok i widać statek i port. Jak się znalazł aż tak daleko? Tę zagadkę jego brat Kazimierz Czaplo odszyfrował dopiero po wielu latach, kiedy zamieszkał w Białymstoku.

- Ojciec bezskutecznie poszukiwał mogiły Jana. Jeździł, pytał, wszystko na nic. Przeżywał to strasznie. Matka z rozpaczy zmarła - opowiada pan Kazimierz. - Ja pochodzę z drugiego małżeństwa ojca, z Janem dzieli mnie całe pokolenie, ale wzrastałem ze świadomością, że on gdzieś leży w ziemi, a my nie wiemy gdzie. Pozostały tylko te nieliczne pamiątki, które moja mama przez cały czas skrzętnie przechowywała, także w czasie II wojny światowej i później za czasów komuny.

Upłynęło wiele lat. W poszukiwaniach, jak określa pan Kazimierz, pomógł przypadek. - Na Politechnice Białostockiej pracował profesor Wierzbicki, przyjechał tutaj z Łodzi. Podczas jednego z spotkań u niego zobaczyłem książkę “Nad Wisłą i Wkrą” autorstwa gen. dywizji Władysława Sikorskiego. Była tam wymieniona nazwa wsi Borkowo, gdzie 14 sierpnia 1920 roku rozegrała się bitwa z II dywizją armii sowieckiej. Zaś Jan Czaplo jako zastępca dowódcy pułku Brygady Syberyjskiej objął stanowisko pod Borkowem - pan Kazimierz odczytuje fragment z książki. - To był bardzo ważny ślad i wskazówka. Pożyczyłem, zrobiłem ksero. Zacząłem szukać materiałów na temat I Brygady Syberyjskiej, bo już wiedziałem, że służył tam mój brat.

I znów przypadek. Ówczesny dyrektor Muzeum Wojska Krzysztof Filipow pisał o odznaczonych Krzyżem Virtuti Militari. Pokazałem krzyż Jana z numerem 173, nadany mu pośmiertnie, z podpisem marszałka Józefa Piłsudskiego. To numer bardzo wysoki, a przez to unikalny, order bowiem został ustanowiony w 1919 r. - Takiego w ręku nie miałem - skomentował dyrektor Filipow i dał mi “Zarys historii pułków”. Gruba cegła z 1924 roku. Monografia była pisana przez dowódców pułków, które brały udział w wojnie w 1920 roku. I tam oczywiście znalazłem I Pułk Syberyjski przemianowany później na 82 pułk stacjonujący w Brześciu. W tej książce był szczegółowy opis śmierci brata.

I tak wszystkie zagadki zaczęły znajdować rozwiązanie. V Dywizja Syberyjska powstała w 1918 roku po rewolucji w Rosji nad Wołgą z żołnierzy byłej carskiej armii, a pochodzących z krajów podbitych. W ten sposób zostały utworzone i polskie oddziały. Dowódcą był pułkownik Kazimierz Rumsza. Znalazł się w niej Jan Czaplo. Miał 25 lat i był już majorem, zrobił błyskotliwą karierę, musiał być bardzo ceniony przez dowódców. Dywizja ochraniała kolej transsyberyjską, biegnącą przez całą Rosję z Moskwy do Władywostoku. I właśnie z Władywostoku angielski statek “Yaroslavl” przewoził do Polski żołnierzy V Dywizji Syberyjskiej, którym udało się przebić z sowieckiego okrążenia w Mandżurii i dotrzeć do Charbina, gdzie powstał samodzielny batalion I pułku strzelców, Legia Oficerska oraz oddział kawalerii i artylerii.

I tak oto w 1920 roku Jan Czaplo wracał do Polski przez Hongkong, Singapur, Ocean Indyjski, Kanał Sueski, Morze Śródziemne, Atlantyk, Gibraltar, Bałtyk. Podróż trwała aż trzy miesiące. Ze statku zszedł w Gdańsku 1 lipca. Nie pojechał jednak do rodziny. Nie zrobili też i inni oficerowie. Wiedząc że wojska generała Tuchaczewskiego zbliżają się do Warszawy, Jan Czaplo na czele I batalionu Brygady Syberyjskiej (utworzonej na bazie resztek 5 Dywizji Syberyjskiej) ruszył walczyć w obronie Polski. Zginął 14 sierpnia 1920 roku.

Panu Kazimierzowi pozostawało teraz najważniejsze - odnaleźć grób Jana. - Przyszło lato 1980 r. Żona z córką pojechały nad morze, a ja maluchem do Borkowa - uśmiecha się do tych wspomnień. - Wieś leży nad Wkrą na północ od Modlina, 20 parę kilometrów od Nasielska. Tu toczyły się walki w 1920 roku podczas Bitwy Warszawskiej. Pytałem ludzi o mogiłę. Nikt nie wiedział. Gdzie szukać? Może w parafii? Kilometr za zagajnikiem znajdował się kościół w Cieksynie. Proboszcz rozłożył księgę zgonów z tamtych lat, a tam trzy dni bez żadnych wpisów. Widocznie ksiądz uciekł, bo Sowieci wycinali wszystkich w pień - skomentował proboszcz. Opowiedziałem co wiem o bitwie, był zdziwiony moją wiedzą. - To ja zawiozę pana do pewnej starszej pani, ona na pewno dużo wie. Tą osobą okazała się emerytowana nauczycielka Zofia Kosowska. Była harcerką, gdy po bitwie pod Borkowem wykopano wielką mogiłę i złożono tam ciała poległych 85 polskich żołnierzy. - A jakże pamiętam - powiedziała od razu pani Zofia. - To pan jest brat tego, jak powiedziała, generała. Nie, sprostowałem, majora.

Pokiwała głową. - Proszę pana, my obie z siostrą chowałyśmy tych biedaków. Kładliśmy ich jednego na drugim. Pana brata szczegółowo pamiętam, bo to był oficer i jako jeden tylko został pochowany w trumnie. Żył jeszcze, jak przywieźli go na drugą stronę rzeki do kowala. I tam zmarł. Pochowali go najpierw oddzielnie przy moście, pod krzyżem. Tydzień po przejściu frontu przyjechała komisja z Warszawy. Wszystkich starszych rangą oficerów chcieli zabrać i przewieźć ciała na Powązki, ale zwłoki majora nie nadawały się do transportu, bo to było po pięciu dniach, upały.

Jan Czaplo spoczął we wspólnej mogile z żołnierzami. Przed wojną o to miejsce dbała szkoła i miejscowa ludność. - A w czasie wojny i po wojnie to pan wie, jakie były czasy, trzymano takie informacje w tajemnicy - opowiadała Zofia Kosowska. Ona jednak przez cały czas opiekowała się troskliwie zbiorową mogiłą bohaterskich żołnierzy. Powiedziała wtedy: moje życie całe jest tu z nimi. Ja też będę tu leżeć. I tak się stało. Jej wola została spełniona. Grób pani Zofii znajduje się obok żołnierskiej mogiły.

- A ja jestem spokojny, że odnalazłem mogiłę brata. Wiem, że został on godnie upamiętniony - mówi Kazimierz Czaplo. - Jeżdżę tam z żoną co roku. Teraz tym miejscem opiekuje się też gmina Nasielsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny