Białystok. Przy Wiktorii 5 będzie galeria (zdjęcia)

W bojarskiej chacie przy ul. Wiktorii 5 będą organizowane wystawy fotografii, warsztaty itd. Wszystko na potrzeby Galerii im. Sleńdzińskich.

Miasto rozpoczęło właśnie remont obiektu. Ubiega się o dofinansowanie unijne. Jednak według pierwotnych planów na górze miały być mieszkania, a na dole usługi. Tak by ktoś, kto wynajmie mieszkanie, mógł zarabiać tu też na życie. Władze zmieniły jednak zdanie. - Jestem zdziwiony. Kiedy prosiłem, by miasto udostępniło nam ten budynek na teatr, spotkałem się z odmową. Z drugiej strony dobrze, że chata będzie przeznaczona na cele kultury, a nie np. zakład fryzjerski - mówi Mateusz Tymura, białostocki artysta z fundacji Przestrzeń.

Choć nie ukrywa, że organizacje pozarządowe efektywniej zarządzałyby kulturą w tak nieoczywistych miejscach niż instytucje samorządowe. - Za mniejsze pieniądze potrafimy tworzyć równie ciekawe, a może nawet i ciekawsze wydarzenia kulturalne, niż instytucje publiczne - podkreśla.

Na inny problem zwraca uwagę Barbara Kaczyńska z pracowni projektowej Kaczyński i Spółka. To ona zrobiła projekt odnowienia budynku. - Miasto chce wszystko zrobić pięknie ładnie, ale poprzez zmianę funkcji naraża całą inwestycję na fiasko - mówi.

Chodzi o to, że przy funkcji mieszkaniowej nie trzeba spełniać tak wyśrubowanych norm przeciwpożarowych, jak w przypadku instytucji publicznych. - Gdy uzgadniałam projekt ze strażakami, to na początku mówili oni, że drewniana ściana szczytowa powinna być rozebrana i zastąpiona murem. Zgodzili się na pozostawienie drewna tylko dlatego, że miała tu być funkcja mieszkaniowa. Przy obiekcie publicznym wymagania rosną - podkreśla Kaczyńska.

Postawienie muru oczywiście popsuje charakter tego budynku. - A przecież powinno nam zależeć na tym , by tkanka zabytkowa przetrwała - mówi.

Jednak według wiceprezydenta Rafała Rudnickiego uda się uzgodnić projekt bez potrzeby budowania murowanej ściany. A dlaczego nie będzie tu mieszkań, jak pierwotnie planowano? - Lepiej przeznaczyć ten obiekt na cele kulturalne - mówi wiceprezydent, któremu wtóruje Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektorka Galerii im. Sleńdzińskich. - Tym bardziej, że fotograficy zwracają nam uwagę, że troszeczkę ich marginalizujemy na rzecz artystów plastyków, których prace częściej pokazujemy. Teraz więc również fotograficy będą mieli swoje miejsce - zapewnia Jolanta Szczygieł-Rogowska.

Co jednak z potrzebami, np. twórców teatrów niezależnych reprezentowanymi przez Tymurę? - Przy ul. Wiktorii 5 miasto inwestuje w budynek i udostępniamy go instytucji miejskiej. Trudno jest remontować obiekt, który później zostałby przekazywany tak naprawdę placówce prywatnej prowadzonej przez pana Tymurę - kwituje Rafał Rudnicki.

Inny dom też na kulturę

Mateusz Tymura obecnie stara się, by miasto przekazało społecznikom inną bojarską chatę, przy ul. Koszykowej 1. - Raczej nic z tego nie będzie. Miasto twierdzi, że trzeba tam przeprowadzić gruntowny remont z odbudową, co oznacza olbrzymie pieniądze. Nie tędy droga. Chciałbym by urzędnicy nam zaufali. Budynek nie jest aż w tak złym stanie. Moglibyśmy go odnowić własnym sumptem i zacząć w końcu działać przez cały rok. Oczywiście na podstawie precyzyjnej umowy sporządzonej z miastem - mówi.

Władze nie podjęły jeszcze ostatecznej decyzji. - Na razie zaoferowano nam jedynie podwórko jako miejsce na działania artystyczne, za co oczywiści bardzo dziękujemy - podkreśla Tymura.