Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostocki ginekolog oskarżony o pomoc w aborcji. Ale sąd świadków nie przesłuchał. Dowody były nielegalne?

Magdalena Kuźmiuk
Doktor S. od początku śledztwa utrzymuje, że jest niewinny.
Doktor S. od początku śledztwa utrzymuje, że jest niewinny. Fot. Bogusław F. Skok
W piątek przed sądem okręgowym stanął jeden z białostockich ginekologów. Prokuratura oskarża go o pomoc w usunięciu niechcianej ciąży. Sąd jednak nie przesłuchał żadnego świadka. Dlaczego? Dowiedzieliśmy się, że jeden z dowodów winy może być nielegalny.

Jestem niewinny - przekonuje Sławomir S., białostocki ginekolog. I odmawia dalszych komentarzy w sprawie procesu, który wczoraj rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Białymstoku.

Lekarz jest głównym oskarżonym o dokonanie aborcji. Według śledczych dał Justynie leki wczesnoporonne i poinstruował ją, jak ma je przyjmować.

Ale nie tylko Sławomir S. odpowiada teraz przed sądem. Ławę oskarżenia dzieli z nim bliski przyjaciel dziewczyny, funkcjonariusz straży granicznej Jacek K. To on miał dzwonić do niej i przypominać o zażyciu tabletek.

Wczoraj dziennikarze nie mogli zostać na sali rozpraw. Obrońcy obu oskarżonych wnieśli o utajnienie procesu.

Ale dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że sąd nie przesłuchał żadnego świadka. Bo niektóre dowody - nagrania z telefonów, które ma prokuratura - mogą być nielegalne. W takim wypadku sąd nie będzie mógł brać ich pod uwagę przy wydawaniu wyroku.

Dlaczego podsłuchiwali pogranicznika?

A prokuratura wyjaśnia, że podsłuch to niejedyne jej źródło informacji. Miała też inne dowody. Niespełna rok temu to straż graniczna zawiadomiła ją o przestępstwie. W notatce funkcjonariusz straży napisał, że w styczniu 2008 roku pewna kobieta przerwała ciążę. I dopiero potem straż udostępniła prokuraturze zapisy z nagrań telefonu. Z nich wynikło, że w dokonaniu aborcji pomagał Jacek K.

Dlaczego nagrywano rozmowy pogranicznika? - Bo na niektórych stanowiskach w komendzie rozmowy są nagrywane. Między innymi dla bezpieczeństwa - mówi Anna Wójcik, rzeczniczka podlaskiej straży granicznej.

- Ale ten podsłuch dla śledztwa był nielegalny - przekonuje nasz informator.
Bo nie był zakładany na wniosek śledczych i nie dla wyjaśnienia tej sprawy.

- Te zapisy były dla nas jedynie źródłem informacji, gdzie dalej szukać. Zarzuty oparliśmy na innych dowodach, przede wszystkim zeznaniach - mówi Urszula Sieńczyło, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.

Nie przyznają się do winy

Ale to nie podsłuchiwany Jacek K. był ojcem dziecka, lecz Kamil. Śledczy ustalili, że Justyna poznała go kilka lat temu. Zaszła w ciążę. Jej chłopak nie był tym zachwycony. Justyna postanowiła pozbyć się dziecka. Na własną rękę kupiła leki, które miały jej w tym pomóc. Nie poskutkowały. Poszła więc do ginekologa. Trafiła na doktora S.

Według prokuratury ginekolog miał jej dać leki i powiedzieć, jak je brać. I miał wziąć za to 300 złotych. Oskarżony nie przyznał się do winy.

Do winy nie przyznał się też pogranicznik Jacek K. W śledztwie powiedział, że dzwonił do dziewczyny, bo jest jego bliską koleżanką. A że akurat miała dużo nauki, więc częstymi telefonami umilał jej czas. I właśnie te telefony były podsłuchiwane.

Dziewczyna bez kary

Justyna może być spokojna. Polskie prawo nie przewiduje kary dla kobiety, która usunęła ciążę.

- Odpowiada osoba, która przerywa ciążę, w tym przypadku jest to lekarz. I ewentualnie ktoś, kto udziela pomocy - tłumaczy prokurator Sieńczyło.

Dla lekarza prokurator zażądał dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata, grzywny i dwuletniego zakazu wykonywania zawodu. Zaś dla Jacka K. - kary półtora roku w zawieszeniu na trzy lata i również grzywny. Wyrok zapadnie w czwartek.

Imiona dziewczyny i jej chłopaka zmieniliśmy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny