Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałagan w białostockim sądzie. Urzędnicy wysyłają listy na chybił trafił. Wyroki trafiają do zupełnie innych osób!

Fot. Wojciech Oksztol
Pani Katarzyna (na zdjęciu, nie chce pokazać twarzy) dostała wyrok kobiety z Bytomia. Myślała, że właśnie tam trafiły z kolei jej dokumenty. Nic podobnego. Dostał je syn pani Ireny. Gdzie jest jego wyrok?
Pani Katarzyna (na zdjęciu, nie chce pokazać twarzy) dostała wyrok kobiety z Bytomia. Myślała, że właśnie tam trafiły z kolei jej dokumenty. Nic podobnego. Dostał je syn pani Ireny. Gdzie jest jego wyrok? Fot. Wojciech Oksztol
Dreszcze mnie przechodzą po plecach, kiedy pomyślę, gdzie mogły trafić dokumenty mojego syna. Żeby taka poważna instytucja jak sąd myliła pisma! - denerwuje się pani Irena. Jej syn dostał z sądu list polecony, ale w środku był wyrok kogoś innego. Gdzie trafiły jego akta? Nie wiadomo. Tymczasem ujawnienie takich informacji jak wyrok to przestępstwo.

Łańcuszek pomyłek

Łańcuszek pomyłek

Komentarz Marty Kowalczuk:

Kiedy byłam w sądzie z panią Katarzyną, szefowa XI wydziału grodzkiego zapewniała, że to pierwsza taka pomyłka. Może i pierwsza, ale nie ostatnia. Jak się okazuje, nie swoje wyroki dostały już trzy osoby: pani z Bytomia, pani Katarzyna i syn pani Ireny. Ile jeszcze?
Można zrozumieć, że pomyli się w adresie sklep sprzedaży wysyłkowej, ale nie taka instytucja jak sąd.

Grozi za to do roku więzienia. Za nieświadome ujawnianie chronionych danych osobowych - mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Oniemiałam

Pani Irena przyjęła list polecony z sądu. Był do syna, więc nie otwierała. Wtedy przeczytała nasz artykuł o pani Katarzynie. W czwartek napisaliśmy, że w kopercie zaadresowanej do niej dostała nakaz zapłaty. Tyle że dla mieszkanki Bytomia za przejazd bez biletu.

Panią Irenę coś tknęło. - Na kopercie była sygnatura XI Wydziału Grodzkiego Sądu Rejonowego w Białystok, tego samego, więc otworzyłam - opowiada pani Irena. - I oniemiałam. W środku był wyrok... pani Katarzyny!

- Ale numer - nie może uwierzyć pani Katarzyna. - Ale muszę przyznać, że mi ulżyło. Już wiem, gdzie moje dokumenty trafiły.

Jej ulżyło, ale teraz problem ma pani Irena. Skoro jej syn dostał cudzy wyrok, to jego powędrował gdzie indziej. Gdzie? - Co robić? - pyta.

- Wziąć telefon i zadzwonić do sądu. I wyjaśniać - radzi mecenas Zofia Daniszewska-Dek.

Podobne rady słyszymy od innych prawników i w biurze prasowym sądu.

Niby wszystko jasne, ale kiedy pani Katarzyna zadzwoniła w tej sprawie do sądu, usłyszała, że to jej problem.

W sądzie jest bałagan

Adwokaci nie są zdziwieni taką sytuacją. Ale żaden z nich nie chce oficjalnie tego skomentować. - Nie chcemy strzelać sobie w pióra - mówi jeden z nich. - Sędziowie są bardzo pamiętliwi.

Nieoficjalnie narzekają jednak na bałagan w sekretariatach.

- Tego nikt nie kontroluje, a pocztę wysyłają głównie praktykanci. Sędzia podpisuje, ale nie sprawdza, do jakiej koperty co trafiło - dodaje mecenas.

Ale zdaniem Sądu Rejonowego w Białymstoku, pomyłki są sporadyczne. I pojawiają się tylko dlatego, że sądy mają dużo pracy i brakuje pracowników. Dostaliśmy też zapewnienie, że wiadomo już, kto odpowiada za te błędnie zaadresowane listy. I jeśli tylko okaże się, że "skala omyłek jest większa", wobec tej osoby zostaną wyciągnięte konsekwencje. Dopiero wtedy.

Wrażliwe, a jednak jawne

A tymczasem Małgorzata Kałużyńska-Jasak nie ma wątpliwości: sąd nie może pozwolić sobie na takie pomyłki. Wyroki nie mogą krążyć po całym kraju, bo to tzw. wrażliwe dane, objęte szczególną tajemnicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny