Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Białystok - MKS Dąbrowa Górnicza 1:3

Tomasz Dworzańczyk
Tylko w pierwszym secie białostoczanki górowały nad rywalkami. W późniejszych odsłonach było o to niezwykle trudno.
Tylko w pierwszym secie białostoczanki górowały nad rywalkami. W późniejszych odsłonach było o to niezwykle trudno. Fot. Wojciech Oksztol
MKS Dąbrowa Górnicza przerwał passę pięciu zwycięstw z rzędu białostockiego AZS. Akademiczki po pierwszym gładko wygranym secie przestały dobrze przyjmować i ostatecznie przegrały przed własną publicznością 1:3.

[galeria_glowna]

Przepraszamy kibiców za ten blamaż. Można przegrać, ale nie w takim stylu - komentuje Wiesław Czaja, trener białostockiego zespołu.

Ostatnie, dobre wyniki Podlasianek przyciągnęły do hali nadkomplet widzów. Niestety, tylko pierwsza partia spełniła oczekiwania fanów. W pozostałych setach miejscowe grały bardzo kiepsko, a już szczytem nieporadności była ostatnia odsłona, przegrana do 10.

- Od pewnego czasu nasza gra przypomina jazdę samochodem bez koła zapasowego. Jak nic się nie dzieje można jechać, ale jak coś jest nie tak, to nie ma na co zmienić - przyznaje opiekun białostoczanek.

Początkowo nic złego się nie działo, bo akademiczki dobrze przyjmowały zagrywkę, a same w tym elemencie gry uprzykrzały życie rywalkom. Przy stanie 19:11 trener przyjezdnych Waldemar Kawka wymienił niemal całą szóstkę, zostawiając na parkiecie tylko Joannę Szczurek i libero Krystynę Strasz. Tę ostatnią, gdyby tylko mógł pewnie też by zmienił, bo Podlasianki mocno gnębiły ją serwisem. Skończyło się wygraną do 17.

- Białystok ma najwyższy zespół w całej lidze i jeśli nie odrzuci się go od siatki, trudno nawiązać z nim walkę - komentuje Kawka.

Wkradła się nerwowość

Szkoleniowiec z Dąbrowy Górniczej wyciągnął wnioski i jego zespół w drugim secie zagrał znacznie lepiej. Rozszalała Izabela Żebrowska (MVP meczu), która kończyła większość ataków, a do tego imponowała dobrą zagrywką. W poczynania akademiczek wkradła się nerwowość, która towarzyszyła im do końca przegranej do 16 partii.

- Dziewczyny z Białegostoku chyba nie miały dobrego dnia - zauważa Agata Pura, atakująca z Dąbrowy.
Mimo słabszej postawy, miejscowe miały szansę na wygranie kolejnego seta. Po ataku Daiany Muresan prowadziły w trzeciej odsłonie 14:11 i wydawało się, że odzyskały kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Niestety, od stanu 15:13 straciły siedem oczek z rzędu (dobre zagrywki Ivany Plchotovej) i zrobiło się 15:20. Tego dystansu nie udało się odrobić.

- Posypało nam się przyjęcie, a do tego doszły błędy w ataku. Trochę mało było gry środkiem i to są główne przyczyny naszej niemocy - tłumaczy Dominika Kuczyńska, środkowa białostoczanek.

Przyda się kubeł zimnej wody

W czwartym secie nastąpiła egzekucja akademiczek. Trener Czaja robił co mógł, by odmienić losy meczu, ale tym razem jego roszady nie zdały się na wiele. Przyjezdne niemal od początku objęły wysokie prowadzenie i do końca spotkania tylko je powiększały.

- Każda passa kiedyś się kończy. Ale może przyda nam się taki kubeł zimnej wody przed kolejnymi meczami - podsumowuje Czaja.

Wynik 9. kolejki
AZS Białystok - MKS Dąbrowa Górnicza 1:3 (25:17, 16:25, 21:25, 10:25).
AZS: Godos (1 pkt.), Kuczyńska (9), Kruk (14), Martin (2), Klimakowa (19), Muresan (7), Saad (libero) oraz Właszczuk (2), Jack (2), Cabajewska.
Dąbrowa Górnicza: Muhlsteinova (3), Szczurek (11), Plchotova (13), Pura (6), Ikic (9), Lis (5), Strasz (libero) oraz Żebrowska (15), Liniarska, Haładyn, Kurnikowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny