Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alicja Czarniecka projektowała dla Whitney Houston, Małgorzaty Ostrowskiej i Joanny Horodyńskiej

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
- Zarabiam na tym, co uwielbiam robić - mówi Alicja Czarniecka
- Zarabiam na tym, co uwielbiam robić - mówi Alicja Czarniecka Wojciech Wojtkielewicz
Whitney Houston, Małgorzata Ostrowska, modelka Joanna Horodyńska - m.in. dla tych osób pracowała białostocka projektantka mody Alicja Czarniecka. Wierzy jednak, że największy sukces jest wciąż przed nią.

Przygoda Alicji z modą zaczęła się w dzieciństwie. Mama uczyła się w technikum krawieckim w Białymstoku. W zeszytach z czasów szkolnych miała narysowane różne szablony strojów. - Wycinałam je i szyłam z nich stroje dla lalek - wspomina Alicja. - To były moje pierwsze modelki.
Mała Ala rosła, a razem z nią jej pasja do szycia i mody. Po skończeniu Liceum Plastycznego w Supraślu zdała na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie - ukończyła tu kierunek projektowanie wnętrz. Wykształcenie uzupełniła w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. I już wtedy wiedziała, że swoją przyszłość chce związać z modą.

Dotacja na Sax35th

W 2006 roku wyjechała na praktyki do USA do atelier projektantki Barbary Bates.

- Tam nauczyłam się biznesowych podstaw świata mody - opowiada Alicja. - Pracy z klientem, prowadzenia własnej firmy, robienia pokazów. To mnie zainspirowało do tego, żeby otworzyć własną pracownię.

Otworzyła ją niecałe dwa lata później. Bo wcześniej chciała jeszcze udoskonalić warsztat, a przede wszystkim - skończyć studia.

Pierwsze pieniądze na własny biznes wzięła z urzędu pracy. I pięć lat temu w Fastach ruszyła pracownia Sax35th.

- Ta nazwa nawiązuje do moich wcześniejszych doświadczeń, kiedy jeszcze próbowałam swoich sił w malarstwie - opowiada Alicja. - Efektem tego była m.in. wystawa moich prac w Chicago przy stadionie White Socks na ulicy 35. To była bardzo duża wystawa Centrum Sztuki i znaczyła dla mnie bardzo wiele. Dlatego chciałam jakoś do tego nawiązać.

Młoda białostoczanka przyznaje, że jej początki w modowym biznesie były bardzo trudne. - Klientki nie dobijały się za bardzo o takie usługi w Białymstoku. Trzeba je było mozolnie zdobywać. Wszystkie, które obecnie obsługuję, są z polecenia.

Poza pracą z indywidualnymi klientkami, Alicja przygotowuje też własne kolekcje. Pierwsza liczyła około 10 modeli i została wystawiona w Young Fashion Designers Room w Warszawie. Sprzedała się bardzo szybko, bo w niecały tydzień.

- Kolekcja spodobała się, zaczęłam być zapraszana na różne pokazy - opowiada Alicja. - Wyjechałam m.in. na lwowski Tydzień Mody, później był Dubaj, Niemcy i USA.
Pokazywała tam przeważnie sukienki koktajlowe i wieczorowe. Wszystkie bardzo kobiece, nieprzesadnie zdobione. Taki styl sprawdza się pod każdą szerokością geograficzną.

Praca ponad siły, ale warto

Białostocka projektantka brała udział m.in. w przygotowaniu strojów dla znanych światowych gwiazd i sław. Klientkami pracowni Barbary Bates było wiele bardzo znanych osób. m.in. Whitney Houston. - Pracowałam w zespole, który przygotowywał dla niej kreacje - skromnie przyznaje Alicja.

W tym roku jej pracownia przygotowywała stroje na trasę koncertową Dody. W sumie było ich około 26. A wśród nich kostiumy ledowe, gorsety, azteckie stroje tubylców.
Nawiązanie współpracy z Dodą to był totalny przypadek. Po prostu wcześniej w różnych magazynach kobiecych ukazały się zdjęcia modeli z białostockiej Sax35th. Doda, będąc na siłowni, wzięła do ręki jeden z magazynów i akurat na okładce był projekt Sax35th. Asystentka Dody skontaktowała się z Alicją Czarniecką i artystka po jednym spotkaniu zamówiła wszystkie stroje.

- Doda jest bardzo sympatyczna, dobrze wygląda, wbrew temu, co się o niej mówi, jest grzeczna i miła - opowiada o swoich doświadczeniach Alicja. - Jest bardzo kobieca i dobrze się dla niej szyje.

Wśród klientek Alicji są też m.in. Kate Rozz, Asia Ash, Kazimiera Szczuka. Maria Peszek stylizowała się w stroje projektu Alicji do sesji zdjęciowej - były bardzo ekstrawaganckie, abstrakcyjne. Joanna Horodyńska wypożyczyła z Sax35th stroje do programu w MTV. A Małgorzata Ostrowska wystąpiła w stroju z Białegostoku na tegorocznym festiwalu opolskim. Kreacja została uznana za jedną z najlepszych stylizacji festiwalowych.

Dla młodej projektantki takie klientki to ogromna satysfakcja zawodowa.

- Czuję się doceniona, że zwracają się do mnie tak znane osoby - przyznaje Alicja. Dodaje jednak, że takie zlecenia bywają też wyzwaniem. - Przeważnie są to bardzo miłe osoby, ale pracuje się z nimi szybko, bo czas goni. Terminy są bardzo krótkie, klient jest wymagający, ciągle na widoku, oceniany przez mnóstwo innych osób, więc ma również wysokie oczekiwania wobec nas. Pracy towarzyszy stres. Gdy pracowaliśmy dla Dody, to przez cały tydzień zdrzemnęłam się może ze dwa razy. To była praca ponad siły, ale warto.

Alicję cieszy jeszcze jeden aspekt współpracy z osobami ze świecznika - oznacza to lukratywne kontrakty.

Mała czarna za pięć tysięcy

Po sześciu latach pracy na swoim właścicielka Sax35th jest bardzo zadowolona z decyzji o wejściu w polski świat mody.

Współpracuje z ludźmi z okładek magazynów, znanymi fotografami, gwiazdami. Bierze udział w różnych produkcjach telewizyjnych, np. w Belgii i Turcji. Tam budżet na kostiumy do jednego teledysku był wyższy, niż w Polsce przewiduje się na nagranie całości.
A na co dzień zajmuje się klientkami z Białegostoku, które lubią się dobrze i niebanalnie ubrać. To lekarki, prawniczki, szefowe dużych firm, które u projektantki zamawiają kreacje szyte na miarę. Korzystanie z takich usług tanie nie jest. Sukienki, w zależności od tkaniny, z której zostały wykonane, kosztują od 500 zł do nawet 4 tysięcy złotych. Kostium to wydatek około 1200 złotych. Panna młoda może zamówić nawet wymarzoną suknię ślubna, licząc się z wydatkiem kilku tysięcy złotych.

Najdroższym modelem, który do tej pory wykonała Alicja, była mała czarna z gipiury, na cielistym spodzie z wełny z jedwabiem. Kosztowała 5 tysięcy złotych z powodu użytych bardzo kosztownych materiałów i ręcznego wykończenia.

Generalnie w Białymstoku da się pracować w tej branży, ale jest to zdecydowanie o wiele trudniejsze niż w Warszawie czy innym dużym mieście. Bo w stolicy kobiety zarabiają o wiele więcej i na takie usługi po prostu stać więcej chętnych.

Ale w tym zawodzie nie ma lekko. Projektant mody pracuje prawie przez całą dobę, bo nawet gdy nie szyje, to obmyśla projekty, szuka inspiracji. A ponieważ to biznes, więc nie można zapominać o pilnowaniu formalności. W pracowni Alicja jest około godziny 8, a kończy dzień około trzeciej w nocy, leżąc w łóżku i robiąc przelewy. - Pierwszą rzeczą, o której myślę wstając jest praca i ostatnią sprawą dnia też - śmieje się.

Przetrwała i doskonali się

Jest skromna. - Za swój największy dotychczasowy sukces uznaję to, że przetrwałam w tym biznesie już sześć lat. Większość młodych projektantów zamyka firmy w ciągu roku po otwarciu. A my mamy klientki, jest coraz lepiej. Zarabiamy na tym, co uwielbiamy robić, na swojej pasji - podkreśla.

Wszystko, co zarobi inwestuje w swoją pracownie. - Trzeba ją ulepszać, kupować maszyny, organizować sesje zdjęciowe, opłacać reklamy, fotografów, wyjazdy na targi i inne imprezy modowe. Ale oczywiście da się z tego żyć i są środki na doskonalenie, a to jest najważniejsze - przyznaje.

Alicja jest jednak przekonana, że największe dokonania ma jeszcze przed sobą. - Chciałabym zacząć współpracować z międzynarodowymi gwiazdami i zająć się również strojami do teledysków i filmów. To moje marzenie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny