Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił Anetę. Teraz uciekł

Marta Romańczuk
Życie córki nic nam nie zwróci - mówili po wyroku rodzice zabitej Anety. Dodali, że dobrze się stało, że nareszcie proces się skończył.
Życie córki nic nam nie zwróci - mówili po wyroku rodzice zabitej Anety. Dodali, że dobrze się stało, że nareszcie proces się skończył. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Po trzech procesach, pięć i pół roku od wypadku, nareszcie jest prawomocny wyrok w sprawie głośnej śmierci 18-letniej Anety z Bielska Podlaskiego.

I jest pewność, że to było zabójstwo, a nie śmiertelny wypadek. Wojciech B. za to ma trafić do więzienia na 9 lat.

Czwartek. Godzina 13.30. Białostocki Sąd Apelacyjny zaczął odczytywać wyrok. Prawomocny. Wojciech B. nie słuchał tego. Nie był też rano na rozprawie apelacyjnej.

- Uciekł - mówili rodzice zabitej Anety.

To zresztą potwierdziła policja. Wojciech B. powinien już kilka miesięcy temu trafić do aresztu. Tak postanowił w sierpniu tego roku białostocki sąd, skazując go na 9 lat za zabójstwo Anety. Nie pomogło zażalenie obrońców. Areszt został utrzymany. Co z tego, kiedy Wojciech B. zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa.

- Jest poszukiwany - poinformował podinp. Andrzej Baranowski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Zginęła na miejscu

Procesy w sprawie śmierci Anety ciągnęły się długo. Dziewczyna zginęła w czerwcu 2002 roku. Miała zaledwie osiemnaście lat.

Wcześniej spotykała się z Wojciechem B., także mieszkańcem Bielska. On był zaborczy, chciał kontrolować dziewczynę.

29 czerwca 2002 roku wdarł się do domu Anety. Był zły, że bez jego zgody pojechała na dyskotekę. Zabrał dziewczynę do samochodu. I popędził w stronę Siemiatycz. Zaraz za miastem zjechał na lewy pas jezdni. Z naprzeciwka jechało ciężarowe iveco. Wojciech B. pędził prosto na nie. W ostatniej chwili, oba samochody skręciły na prawy pas jezdni. Doszło do zderzenia. Aneta zginęła na miejscu.

Trzy procesy, trzy wyroki

To nie był nieszczęśliwy, śmiertelny wypadek drogowy. To było zabójstwo. Wojciech B. celowo doprowadził do zderzenia. Tak uznała prokuratura. I oskarżyła chłopaka o tę zbrodnię.

On się nie przyznawał. Dwa razy białostocki Sąd Okręgowy uznawał, że jednak to nie było zabójstwo, tylko śmiertelny wypadek. I za to skazywał Wojciecha B. Dwa razy też te wyroki były uchylane. Trzeci proces przed sądem pierwszej instancji zakończył się w sierpniu. Tym razem sąd okręgowy zgodził się z prokuraturą. I skazał Wojciecha B. za zabójstwo Anety na 9 lat więzienia.

Od tego odwołali się i obrońcy Wojciecha B., i rodzice zabitej dziewczyny. Pierwsi chcieli, aby wyrok znów został uchylony i sąd pierwszej instancji po raz kolejny zajął się sprawą. Drudzy domagali się surowszej kary - 15 lat więzienia.

To było zabójstwo

Sąd apelacyjny tym razem był pewien, że sąd okręgowy wydał słuszny wyrok. Podkreślił, że kierowca z premedytacją zjechał na lewy pas, którym jechał inny pojazd. I ma być skazany za zabójstwo. Nie zmienia tego fakt, że w ostatniej chwili wrócił na swój pas, by uniknąć zderzenia. Było już za późno.

- Oskarżony starał się wprawdzie od czynu odstąpić. Nie udało mu się to. Jgo dotychczasowe zachowanie wprawiło w ruch skutki, na które już nie miał żadnego wpływu - mówił sędzia Piotr Niedzielak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny