Z prokuratury. Afera podsłuchowa dotarła do Bielska Podlaskiego

Teczka ta trafiła do bielskiej spółki Krex, handlującej między innymi węglem. W niej były dokumenty i urządzenia przypominające podsłuch. 
Przesyłka zawierała pisma od kontrahenta Kreksu – firmy, której prezesem zarządu jest Marek F. – jeden z podejrzanych w głośnej sprawie nielegalnych podsłuchów, ujawnionych przez tygodnik „Wprost”. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył dyrektor generalny bielskiego przedsiębiorstwa.
Oprócz wątku tajemniczej pluskwy, w grę może wchodzić jeszcze oszustwo. Ze względu na rangę sprawy, Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przejęła dochodzenie z jednostki rejonowej w Bielsku Podlaskim.Akta są już w drodze.

– Na tym etapie za wcześnie, aby udzielać informacji w tej sprawie – ucina pytania o szczegóły postępowania Tadeusz Marek, szef białostockiej okręgówki. O tym, że takie postępowanie się toczy poinformował już warszawską prokuraturę, która zajmuje się aferą podsłuchową.

Według tygodnika „Newsweek” teczkę do firmy Krex przyniósł Adam D., adwokat z Bydgoszczy, obsługujący m.in. firmę MM Group, powiązaną kapitałowo ze spółką Składy Węgla. Tą, w której  udziałowcem jest Marek F.
On i inni członkowie zarządu są podejrzani między innymi o oszustwa, wyłudzanie podatku VAT i pranie brudnych pieniędzy na łączną kwotę ponad 85 milionów złotych. Jak twierdzi „Newsweek”, F. wraz z Rosjanami próbował przejąć polski rynek handlu węglem kamiennym. Jak ustaliliśmy, sprawa z zawiadomienia firmy Krex jest wielowątkowa, a jednym z badanych przez białostocką prokuraturę jest wątek oszustwa.  Krex miał paść ofiarą przestępstwa ze strony pomorskiej spółki, dla której miał dostarczać węgiel wart setki tysięcy dolarów.
Firma Krex ma siedzibę w Bielsku Podlaskim. Została założona w 1993 roku. Jak pisze na swojej stronie, podstawową działalność koncentruje na hurtowym obrocie importo