Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Yan Lianke – Sen wioski Ling. Nie ma ratunku od AIDS

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Yan Lianke – Sen wioski Ling
Yan Lianke – Sen wioski Ling Państwowy Instytut Wydawniczy
Absolutnie poruszająca historia wyszła spod pióra chińskiego autora. Yan Lianke pisząc „ Sen wioski Ling” w poetycki sposób opisuje beznadzieję życia w oczekiwaniu na nieuchronną śmierć. Ale zanim nadejdzie, z ludzi wychodzą najgorsze instynkty.

Sam pomysł na powieść „Sen wioski Ling” oparty jest o handel krwią i zakażanie AIDS osób, które zaślepione zyskiem zapominają o elementarnych zasadach higieny, zresztą skąd miały widzieć, że AIDS istnieje? Kiedy zaczęła je trawić „gorączka” na jakikolwiek ratunek było już za późno. Kolejnym niezwykłym konceptem „Snu” jest nastoletni narrator, który wspomina całą historię wymarcia tytułowej wioski zza grobu. Dlaczego zmarł? Znalazł i zjadł zatrutego pomidora, bo jego ojciec na skupowaniu krwi dorobił się fortuny. Ściągając więcej krwi niż deklarował, płacąc mniej, nie przestrzegając zasad higieny, ale odsprzedając krew państwu. Dziadek książkowego narratora, wioskowy mędrzec, choć w istocie woźny bez wykształcenia, przez całą powieść będzie błagał syna, by przynajmniej za swoje grzechy symbolicznie przeprosił mieszkańców wioski, ale nie nie doczeka się synowskiej pokory. Za to ów sprytny syn, będzie się dorabiał, zdaje się, że w zmowie z rządem, handlem trumnami, a nawet kojarzeniem par, bo kiedy rodzice chcą by po śmierci ich bliscy byli szczęśliwi, winni ich wyswatać – najlepiej także z nieżyjącymi. Taka jest chińska tradycja.

Ale nie o folklor i buddyjskie, czy jakieś inne wschodnie wierzenia tu chodzi. Yan Lianke najpierw bezlitośnie obnaża pazerność chińskiego systemu. Ukazuje, jak przy pomocy szantażu, dziadek narratora przekonał współmieszkańców do sprzedawania własnej krwi, pokazuje wycieczkę do modelowej wioski, która wzbogaciła się na owym handlu, by w chwilę później pokazywać ojca narratora jak XX-wiecznego wampira, wysysającego z ludzi krew, a tych ostatnich, uzależnionych od łatwych pieniędzy.

Kiedy zaczynają chorować, Yan Lianke zabiera czytelników w następne kręgi piekieł. Początkowo chorzy chcą być ze sobą, wspólnie dzielić troski, ale szybko w ich społeczność, jakby rodzaj komuny, wkradną się zawiść, złodziejstwo, wreszcie kiedy śmierć zacznie zbierać swoje żniwo w makabrycznie szybkim tempie, zaczną puszczać wszelkie hamulce. A jednocześnie w obliczu śmierci będzie umiała rozkwitnąć miłość. I to pomiędzy śmiertelnie chorymi ludźmi, którzy będą z zapamiętaniem uprawiać seks, wiedząc, że nie wrócą już do swych ślubnych, bo zwyczajnie stoją nad grobami. „Oboje powariowali. Zapomnieli o chorobie. Robili to tak, jak robią ludzie zdrowi… wrzody… zdawały się jedynie podkreślać jej delikatność i świeżość” tłumaczy prozę Chińczyka w przepiękny sposób Joanna Krenz. Kiedy apokalipsa wioski przybierze na sile, okaże się, że nie ma już drewna nawet na trumny, w ciągu jednej nocy mieszkańcy wytną niemal cały las. Wiarołomni kochankowie i ich wpływ na losy dziadka narratora stanowią istotną część powieści, a wzajemna desperacja umierających kochanków, wyciśnie łzy najtwardszemu czytelnikowi.

Wracając do chińskiej obyczajowości, niezwykle ciekawie wygląda opis trumien, w jakich ich złożono. Na wewnętrznych ściankach zostały bowiem wymalowane „wszystkie luksusy i przyjemności miejskiego życia”. „Był telewizor, lodówka, pralka automatyczna, z okrągłym bębnem, a na telewizorze zestaw kina domowego i wielkie głośniki”. Do tego karaoke, stół z wykwintnym jedzeniem, widoki wielkomiejskich wieżowców, a nawet bank. Napisany w 2005 roku „Sen wioski Ding” zatem daje niezwykły obraz współczesnych rytuałów i marzeń Chińczyków z prowincji. W powieści (przepraszam za zdradzenie treści) nie miną trzy dni, jak grób kochanków, którzy nota bene przed śmiercią dostali rozwody i legalnie się pobrali, zostanie zbezczeszczony i doszczętnie splądrowany, a trumny skradzione. Yan Lianke kwituje ten fragment swojej powieści ludowym porzekadłem:
Gdy kradną bogactwa z grobów,
nie będzie bogactw na ziemi;
gdy kradną trumny z grobów,
ziemia się w trumnę zamieni.

Fantastyczna, głęboka, poruszająca książka. Gorąco polecam.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny