Około 20-22 maja radni otrzymali, bez pokwitowania odbioru, porządek obrad sesji rady gminy. Miała się ona odbyć siedem dni później. W punkcie piętnastym jasno i wyraźnie napisano, że na sesji będzie rozpatrywany wniosek komisji budżetowej ustalający wynagrodzenie wójtowi gminy na ten rok. Mówiąc wprost: chodziło o podwyżkę.
Stało się całkiem inaczej. Żadnego rozpatrywania wniosku nie było, a wręcz przeciwnie - jak opowiadają radni - przewodnicząca rady gminy Danuta Łukaszuk szybko zarządziła głosowanie w sprawie podniesienia wójtowi płacy. - Jednak najgorsze było to, że pani przewodnicząca wyciągnęła uchwałę o ustaleniu podwyżki wójtowi, której nie widzieliśmy - opowiada Beata Bartnicka, przewodnicząca klubu radnych "Mała ojczyzna".
Oburzona radna stwierdziła, że złamano statut Rady Gminy w Turośni Kościelnej uchwalony 13 marca 2003 r. Wynika z niego, że w ciągu siedmiu dni przed sesją należy dostarczyć radnym materiały, w tym projekty uchwał, dotyczących poszczególnych punktów porządku obrad. Tym razem tak się nie stało.
Bez uprzedzenia, bez dyskusji
- Podczas sesji nie było żadnej dyskusji na temat zasadności przyznania podwyżki. Przed obradami nie otrzymaliśmy też żadnych materiałów na ten temat - mówią radni klubu "Mała ojczyzna."
- Dlatego myśleliśmy, że będzie rozpatrywany tylko wniosek, a temat podniesienie wójtowi pensji omówimy na następnej sesji. A tak nie było. Głosowanie przebiegało błyskawicznie - dodaje Zdzisław Narel, także radny klubu "Mała ojczyzna" .
Ale to nie wszystko. Opozycja miała głosować, ale nawet nie wiedziała, o jaką kwotę podwyżki chodzi.
W końcu udało jej się wymusić tę informację od przewodniczącej. Cudem radni dowiedzieli się, że wójt będzie zarabiał o 2800 złotych brutto więcej. Mówią, że dopiero tuż przed podjęciem uchwały wpisywano tę sumę.
Ugrupowanie sprzymierzone z wójtem, które ma w radzie większość, było za przyjęciem uchwały, zaś opozycja wstrzymała się od głosu.
Radni z klubu "Mała ojczyzna" czują się oszukani. Uważają, że wszystko zostało ukartowane i przed nimi zatuszowane. - Nie zapoznaliśmy się z uzasadnieniem podwyżki. Przed sesją nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, wniosku ani uchwały. A tylko o to nam chodziło, by wszystko odbyło się uczciwie - dodaje Jerzy Bączek, wiceprzewodniczący klubu radnych "Mała ojczyzna".
Swoi wiedzieli
Zadzwoniliśmy do Sławomira Średzińskiego, radnego z ugrupowania sprzyjającego wójtowi. - Czy dostał pan materiały uzasadniające podwyżkę tuż przed sesją? Czy wiedział pan, o jaką kwotę będzie podniesiona pensja wójta? - zapytaliśmy.
- Dostałem materiały. Znałem kwotę. Dlaczego nie miałem wiedzieć? Ta podwyżka należy się wójtowi. To zasłużony dla gminy człowiek - ucina radny Średziński.
Danuta Łukaszuk, przewodnicząca rady gminy nie chciała z nami rozmawiać na ten temat.
Więcej niż prezydent
Radni opozycyjnie nie mają nic przeciwko podwyżce, uważają jednak, że należałoby przedyskutować jej wysokość. - Bo robi tylko to, co powinien, tzn. minimum przewidziane ustawowo - kwituje radna Bartnicka.
- Decyzja nie powinna zapaść w taki sposób, jak przeprowadziła ją przewodnicząca rady gminy - uważa Jerzy Bączek.
Podobnie myśli Zdzisław Narel. - Nasz wójt poszedł na całość. Uzyskał więcej niż powinien - mówi radny. - Tylko marszałek województwa podlaskiego ma więcej.
- Ta gmina jest za mała na tak wysokie wynagradzanie wójta - uważają radni z "Małej ojczyzny".
Andrzej Jurczak, wójt gminy Turośń Kościelna przyznaje, że podwyżka jest maksymalna. - Dostałem tyle, ile przydzielili mi radni. Funkcję wójta pełnię od osiemnastu lat i nigdy sam nie wystąpiłem o podniesienie zarobków. Prezydent Tadeusz Trusko-laski rządzi Białymstokiem dopiero drugi rok. Jeżeli radni w większości przyznają mi podwyżkę, to ja ją akceptuję - mówi wójt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?