Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierszalin: Premiera "Marat-Sade"

Marta Jasińska [email protected] tel. 085 748 95 54
Tomaszuk w sztuce odchodzi od konwencji Petera Weissa. Pen de Sade (Rafał Gąsowski, na zdjęciu w środku) w adaptacji reżysera z Wierszalina jest młodym, intrygującym człowiekiem. - Pytanie, czy to jest de Sade, czy tylko mu się wydaje, że nim jest? Pytanie też - do czego to prowadzi? - mówi Tomaszuk.
Tomaszuk w sztuce odchodzi od konwencji Petera Weissa. Pen de Sade (Rafał Gąsowski, na zdjęciu w środku) w adaptacji reżysera z Wierszalina jest młodym, intrygującym człowiekiem. - Pytanie, czy to jest de Sade, czy tylko mu się wydaje, że nim jest? Pytanie też - do czego to prowadzi? - mówi Tomaszuk. Fot. Bogusław F. Skok
Tego nie można nazwać budującą sztuką, która pozwala powrócić do zdrowia naszym pacjentom - krzyczy jeden z bohaterów "Marat-Sade".

To przedstawienie jest rodzajem gry, którą prowadzimy też trochę i z widzem - mówi reżyser Piotr Tomaszuk.

Tekst "Marat-Sade" powstał w latach 60. Swoją prapremierę miał w Niemczech, w berlińskiej Schiller-Teater reżyserował sztukę Konrad Swinarski. Drugą bardzo znaną inscenizację zrobił Peter Brook, później przeniósł ją na duży ekran. Film był tak znakomity, że wielu reżyserów, którzy potem sięgali po tekst Weissa, szło wyznaczonym przez Brooka torem. Punktem wyjścia były dla nich postaci starego de Sade i młodego Marata. Piotr Tomaszuk odwraca sytuację i łamie ustaloną konwencję. Pan de Sade jest młodzieńcem.

Teatr w teatrze

W sztuce Weissa mamy zderzenie charakterów dwóch skrajnych postaci: społecznika Marata (Karol Smaczny) i orędownika indywidualizmu de Sade (Rafał Gąsowski).

Dramat rozgrywa się w 1808 roku w szpitalu psychiatrycznym. Markiz de Sade jest jego funkcjonariuszem, który wystawia z pacjentami sztukę o rewolucji. Aktorzy w spektaklu grają zatem... aktorów wariatów. Brzmi ciekawie i nieco zabawnie, ale Tomaszuk bynajmniej nie serwuje nam komedii, a rzecz mocną i poruszającą. Robi spektakl o tym, jak szeroki wydźwięk miała rewolucja francuska.

Trudna do przełknięcia

- Ciekawe jest pytanie o to, kiedy rewolucja się skończyła i czy skończyła się w ogóle - zauważa Tomaszuk. - Czy jej konsekwencją nie jest rewolucja mas, w której chodzi tak naprawdę o zrównanie wszystkich i wszystkiego?

Pociągająca jest treść, ale też forma spektaklu. Bo reżyser nie buduje tak zwanej czwartej ściany. Aktorzy grają dookoła sceny. Scenografią w wierszalińskim "Marat-Sade" zajęła się Eva Farkasova, muzyką - Piotr Nazaruk.

W wykonaniu Tomaszuka nie będzie to łatwy do przegryzienia teatralny kąsek. Czy smakowity? Premiera w Wierszalinie w piątek, o godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny