Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tajemnicy przed żoną wziął kredyt. Odpowie za oszustwo

Magdalena Kuźmiuk
Żeby mieć pieniądze na grę, 38-latek zaciągał kredyty.
Żeby mieć pieniądze na grę, 38-latek zaciągał kredyty. Archiwum
Według prokuratury, Andrzej G. podrobił podpis żony na wniosku kredytowym. I wprowadził pracownika banku w błąd, co do chęci i możliwości spłaty zobowiązania.

Okazuje się, że nawet żona Andrzeja G. nie zdawała sobie sprawy, że jej mąż jest uzależniony od gier hazardowych. A nałóg wpędził go w długi, które - niestety - trzeba było spłacić.

Dlatego 38-letni Andrzej G. zaszedł do kolejnego banku, po kolejny kredyt. Potrzebny był jednak podpis żony. Według białostockiej prokuratury, Andrzej G. podrobił go. Wkrótce mężczyzna stanie przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Odpowie nie tylko za sfałszowanie dokumentu, ale także za oszustwo na szkodę banku. Chodzi o prawie 90 tysięcy złotych. Prokuratura właśnie oskarżyła Andrzeja G.

Zawiadomienie w tej sprawie złożyła żona mężczyzny. Stwierdziła, że mąż prawdopodobnie podrobił jej podpis we wniosku o kredyt. Kilka dni wcześniej Andrzej G. miał się jej do tego przyznać. To było w grudniu ubiegłego roku.

W toku śledztwa ustalono, że Andrzej G. prowadził własną firmę, ale miał też i zgubne zamiłowania. Lubił hazard, był stałym klientem zakładów bukmacherskich. Odwiedzał je bez opamiętania przez kilka ostatnich lat. Żeby mieć pieniądze na grę, 38-latek zaciągał kredyty. Okazało się, że przegrał około 100 tysięcy złotych.
Prokuratura ustaliła, że w połowie września ubiegłego roku oskarżony pojawił się w kolejnym banku. Potem tłumaczył, że chciał wziąć tylko 10 tysięcy złotych, ale pracownik banku namówił go na konsolidację kredytów. Wyliczono, że zobowiązania urosłyby do prawie 90 tysięcy złotych. Wysokość raty - ponad 2000 złotych. Andrzej K. na to przystał, ale potrzebna była zgoda żony. Śledczy ustalili, że oskarżony się za nią podpisał. A wiedział, że małżonka nigdy by się na to nie zgodziła.

Okazało się, że Andrzej K. spłacił jedną ratę, potem dwa razy wpłacił jeszcze zaledwie po 150 złotych. Ustalono, że nie powiedział pracownikowi banku o swoim uzależnieniu i o przeznaczeniu pożyczonej kwoty. W ocenie prokuratury, nie miał zamiaru jej spłacać.

- Oskarżony 38-latek złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze - mówi Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.

Prokurator zgodził się na półtorej roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata i obowiązek naprawienia bankowi szkody. Dodatkowo, Andrzej G. miałby zakaz wstępu do salonów gier i uczestnictwa w hazardzie przez okres czterech lat. Prokurator nałożył na 38-latka także obowiązek poddania się leczeniu od hazardu. Teraz tę karę musi jeszcze zaakceptować sąd, gdzie trafił akt oskarżenia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny