Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Wiślana. Ktoś ukradł część znaku, policja karze kierowców BKM! (zdjęcia)

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Tabliczka wróciła na swoje miejsce
Tabliczka wróciła na swoje miejsce Anatol Chomicz
Patrol policji wypisał mandaty pięciu kierowcom BKM. Bo wjechali na pętlę autobusową przy ulicy Wiślanej

- Działaliśmy zgodnie z prawem i zastaną sytuacją - tłumaczy st. asp. Aneta Łukowska ze służb prasowych policji.

Obok zatoczki autobusowej przy ul. Wiślanej stoi znak zakazu wjazdu. A pod nim tabliczka, że oczywiście nie dotyczy on komunikacji miejskiej. Ale ktoś tabliczkę ukradł. Efekt?

- Policja zatrzymywała każdy autobus linii 3 i wlepiała kierowcom mandaty za wjazd na pętlę przeznaczoną właśnie dla autobusów! - opowiada nasza Czytelniczka.

Kradzież tabliczki potwierdza miasto. Natomiast policja przyznaje, że wystawiła pięć mandatów. Czy będą umorzone? Nie wiadomo.

Prawnikowi Bartoszowi Wojdzie trudno powstrzymać śmiech.

- Policjanci mogli wywnioskować, że stoją w miejscu, gdzie zawracają autobusy. Kierowcy nie powinni przyjmować tych mandatów - mówi.

Na znaku przy ul. Wiślanej zamontowano już nową tabliczkę. Policja ponoć szuka też złodzieja.

- W Białymstoku znikną chyba wszystkie apteki, bo udrożnianie zatok lepiej idzie policjantom niż aptekarzom - śmieje się Mateusz Sitko z Kabaretu Inaczej.

Bo sytuację trzeba chyba rozpatrywać w kategoriach kabaretowych. Praworządny obywatel informuje policję, że przy ul. Wiślanej łamane są przepisy. Mundurowi przyjeżdżają na miejsce. Okazuje się, że obok pętli autobusowej stoi znak zakazu wjazdu. Nie ma pod nim tabliczki, że nie dotyczy to komunikacji miejskiej. Więc policjanci długo się nie zastanawiając zaczynają wlepiać mandaty kierowcom autobusów.

Wszystko obserwuje nasza Czytelniczka.

- Moje zdziwienie było jeszcze większe, bo jak się okazało, autobusy z tego powodu przestały jeździć na ul. Wiślaną - opowiada.

Ustaliliśmy, co potwierdziło też miasto, że ktoś ukradł tabliczkę z napisem: „Nie dotyczy komunikacji miejskiej”. Policjanci nie wzięli takiej ewentualności pod uwagę. I wystawili kierowcom autobusów pięć mandatów. Czy będą umorzone?

- Prowadzimy czynności w tej sprawie - mówi tylko st. asp. Aneta Łukowska ze służb prasowych policji.

I tłumaczy, że mundurowi odpowiedzieli na „sygnał społeczny”.

- Zgodnie ze znakiem drogowym, pod którym nie widniała przecież żadna tabliczka, postój autobusów w tym miejscu był niedozwolony - podkreśla.

Co na to Dariusz Ciszewski, prezes Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, do którego należą autobusy obsługujące linię nr 3?

- No cóż, prawo jest prawem. Tabliczki nie było, więc formalnie rzecz biorąc policjanci mogli wystawić mandaty - odpowiada zaskakująco.

Za wykroczenia spółka komunikacyjna nie odpowiada. To problem kierowców autobusów.

- Powinni zadzwonić do dyspozytora i powiedzieć, że ktoś odkręcił tabliczkę. Dyspozytor powiadomiłby o tym policję i tyle. Nie byłoby całej sprawy - uważa Ciszewski.

Prawnik Bartosz Wojda twierdzi z kolei, że kierowcy nie powinni przyjmować mandatów.

- Wtedy sprawa trafiłaby do sądu. Niemniej policjanci przed wystawieniem mandatów w takich okolicznościach powinni się trzy razy zastanowić - podkreśla.

I tutaj znów z pomocą przychodzą kabareciarze.

- Może gdyby zamiast drogówki interweniowała dochodzeniówka, policja zamiast wlepiania mandatów znalazłaby złodzieja tabliczki - mówi Mateusz Sitko.

Mundurowi właśnie się tym zajmują. Natomiast pod znakiem zakazu wjazdu zamontowano nową tabliczkę. Niech wisi jak najdłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny