Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. 51-latka złożyła do komendanta miejskiego skargę na policjantkę, która spowodowała stłuczkę

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Kierująca radiowozem podczas omijania uderzyła w prawidłowo zaparkowane volvo przy ul. Broniewskiego. Potem nastąpił efekt domina. W sumie uszkodzone zostały trzy cywilne pojazdy.

Policjantka została ukarana mandatem. W jej sprawie toczy się też postępowanie dyscyplinarne. Ale to nie koniec. Do kolizji doszło w czasie powrotu z interwencji przy sąsiedniej ulicy. Na jej przeprowadzenie złożyła zażalenie kobieta, której zarzucono wszczęcie awantury w sklepie oraz zabrano do izby wytrzeźwień.

- Przewieziono mnie na izbę na postawie "wyssanego z palca" zarzutu - podkreśla 51-latka (nazwisko do wiadomości redakcji). - Policjantka, pomimo wielokrotnych próśb o przejrzenie monitoringu sklepowego - co pozwoliłoby funkcjonariuszom na bezstronne rozstrzygnięcie prawdy - nie zrobiła tego. Zarzut, że wywołałam awanturę w sklepie przy Tuwima, jest kłamstwem, ponieważ od dwóch miesięcy nie robiłam tam zakupów.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że to nie ekspedientka, a ona sama wezwała policję na interwencję, bowiem w lokalu tym nie przestrzega się reżimu sanitarnego, a klienci i pracownicy chodzą bez maseczek.

Czytaj też: Białystok. Interwencja policji na Dziesięcinach II zakończona pobiciem funkcjonariusza

- Sanepid parę dni później ukarał za to właściciela (stwierdzenie nieprawidłowości i wystawienie mandatu potwierdza Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Białymstoku - przyp. red.), natomiast policjantka zaniechała wszelkich czynności w związku z tematem wezwania. Dodatkowo kazała skuć mnie i koleżankę - żali się 51-latka. - Na szczęście trafiłam na rozsądnego policjanta, który tego nie zrobił. To policjantka była nieprzychylnie nastawiona, prawie krzyczała, nie słuchała tego co mówimy. Była tak zdenerwowana, że wioząc na izbę moją koleżankę rozbiła trzy auta na ulicy Broniewskiego.

Białostoczanka domaga się wyciągnięcia konsekwencji wobec mundurowej. Złożyła na komendzie zażalenie na bezpodstawne zatrzymanie i doprowadzenie na "wytrzeźwiałkę".

- Zażalenie wpłynęło do nas w poniedziałek. Po zapoznaniu się z nim bezpośredniego przełożonego, zostało przekazane do sądu, który jest właściwym adresatem zażalenia - informuje asp. Katarzyna Molska-Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 18 czerwca. Mieszkanka os. Antoniuk zaprosiła koleżankę. Ta po drodze zaszła do sklepu przy ul. Tuwima. 48-latka twierdzi, że zwróciła uwagę jednemu z klientów, aby założył maseczkę. Mężczyzna zignorował jej uwagę, podobnie jak ekspedientka, która też podobna miała być bez maseczki.

Po przyjściu do 51-latki, obie kobiety postanowiły wezwać policję i powiadomić sanepid. Nasza czytelniczka twierdzi, że już wcześniej zgłaszała problem powiatowym służbom. Nic się jednak nie zmieniło.

Zobacz także: Białystok. Brutalna interwencja policji na Białostoczku. Dwóch policjantów oskarżonych o przekroczenie uprawnień (wideo)

18 czerwca wieczorem zgłaszające oczekiwały przed sklepem na policję. Według 51-letniej białostoczanki, jeszcze przed przyjazdem mundurowych, grupa osób zaczęła ją wyzywać i grozić otruciem kotów - za "donos", na co policja nie reagowała.

Po stwierdzeniu przez funkcjonariuszy, że to wzywające panie się awanturują i są pijane, odwieźli je na izbę wytrzeźwień. Następnego dnia obie znajome dostały mandat. 48-latka przyjęła go, 51-latka nie. Dlatego policja zapowiedziała złożenie wniosku o ukaranie do sądu. W tym tygodniu kobieta stawiła się na komendzie na przesłuchanie. Okazało się, że policja wycofała się z zarzutu dotyczącego wszczęcia awantury w sklepie. Obwinia kobietę o coś innego.

- Zmieniono kwalifikację zarzutu na zakłócanie spokoju i porządku publicznego przed blokiem, wulgaryzmy i nieobyczajny gest w postaci wyprostowanego środkowego palca - opisuje białostoczanka. - Policja sama nie wie, za co mnie zatrzymała i na siłę szuka paragrafu. Przy tym nowym obciąża mnie para sąsiadów, którzy sami byli agresywni, wyzywali mnie na ulicy i grozili otruciem moich zwierząt.

51-latka do nowego zarzutu także się nie przyznała. Spór rozstrzygnie sąd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny