Białystok. Kamery do rejestracji samochodów na czerwonym świetle zostały wyłączone. Co z zebranymi danymi?

Wideorejestratory działały na pięciu białostockich skrzyżowaniach:

• al. Jana Pawła II - ulica Konstytucji 3 Maja - ul. Sikorskiego,
• ul. Miłosza - ul. Piastowska,
• ul. Popiełuszki - Hetmańska,
• ul. Popiełuszki - Sikorskiego,
• ul. Antoniuk Fabryczny - Gajowa

Czytaj też:Sekundniki kontra zielona fala

Urządzenia były częścią Centrum Zarządzania Ruchem, które kosztowało 28 mln.

Kamery zaczęły nagrywać w maju 2015 roku. Początkowo średnio dziennie rejestrowały prawie 80 przekroczeń przepisów przez kierowców. Później straż miejska straciła uprawnienia do obsługi urządzeń na rzecz policji. Ją po niedługim czasie spotkało to samo. Doszło to tego, że system działał, rejestrował wykroczenia (np. od 1 stycznia 2017 roku do połowy lutego zarejestrował aż 2,5 tys. wykroczeń), ale zdjęcia tylko archiwizowano.

Czytaj też:System Zarządzania Ruchem w Białymstoku. Kamery rejestrują wjazd na czerwonym. Co z nagraniami?

Po tym, jak z końcem grudnia 2015 r. straż miejska straciła swoje uprawnienia, miasto próbowało przekazać kamery odpowiednim służbom.

- Ani policja, ani Inspekcja Transportu Drogowego nie były tym zainteresowane - mówi Anna Kowalska z Departamentu Kominikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Dlatego kamery są wyłączone i nie gromadzą danych, chociaż są sprawne. Dane, które były zgromadzone, ale nie mogły już być wykorzystane do wystawienia mandatów, zostały usunięte.

Nie było podstaw prawnych do ich gromadzenia. To skutej RODO.

Niedługo jednak znowu zacznie się nagrywanie w Białymstoku kierowców na czerwonych świetle, ale już poza monitoringiem miejskim. Swoje urządzenia na dwóch skrzyżowaniach planuje zamontować Inspekcja Transportu Drogowego.

Sprawdź:Białystok. Wracają urządzenia rejestrujące przejazd na czerwonym świetle. Sprawdź, gdzie zostaną zainstalowane kamery (zdjęcia, mapa)