Michał D. nie miał powodu, żeby mnie bić. Nie mógł tego zrobić, bo się znamy. Jestem bardzo zdziwiony, że Michał jest oskarżony w tej sprawie - mówił Tomasz B.
Świętowali narodziny dziecka. Zostali pobici
30-latek jest jednym z czterech pokrzywdzonych w procesie dotyczącym napaści w tunelu przy ulicy Skorupskiej w Białymstoku. Napadnięci przez nieznajomych młodych mężczyzn opijali tam narodziny dziecka ich kolegi.
Chociaż śledczy wiedzą, że napastników było kilku, udało się zatrzymać tylko jednego - 21-letniego Michała D. W środę mężczyzna stanął przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. I nie przyznał się do napaści.
- Między moimi kolegami a pokrzywdzonymi wywiązała się wymiana zdań. Zauważyłem, że po tej drugiej stronie jest mój kolega. Zacząłem ich uspokajać, ale nic to nie dało. Doszło do szarpaniny i bijatyki. Próbowałem ich rozdzielić. Byłem zirytowany, wkurzony sytuacją, że moi koledzy się wzajemnie biją - wyjaśniał na środowej rozprawie Michał D.
Kwestię swojej znajomości z oskarżonym potwierdził przed sądem pokrzywdzony Tomasz B. Choć stwierdził, że nie pozostają w zażyłych stosunkach, mimo że czasem spotykają się w mieście na piwo. W aktach sprawy są potwierdzające to ich wspólne zdjęcia zrobione w Boże Narodzenie.
Bójka w Pub Fiction. Wyrok dla nożownika: Trzy lata więzienia
Jednak z wcześniejszych wyjaśnień samego oskarżonego wynika, że w nocy z 2 na 3 marca w tunelu na osiedlu Piasta nie było żadnej znanej mu osoby. O koledze 21-latek przypomniał sobie dopiero w środę na rozprawie.
Prokuratura ustaliła, że Michał D. przyjechał na ulicę Skorupską z kolegami taksówką. Ich uwagę zwróciło głośne zachowanie pijących w tunelu piwo pokrzywdzonych. To mogło być powodem szarpaniny, do jakiej doszło między obiema grupami po krótkiej wymianie zdań.
Zdaniem prokuratury, oskarżony z kolegami zadawali pokrzywdzonym ciosy. Jednego szybko powalili na ziemię i kopali w głowę. Gdy mężczyzna się ocknął, rzucił się do ucieczki. Jego kolega otrzymał silny cios w plecy, ale też udało mu się stamtąd uciec. Dwaj pozostali pokrzywdzeni - w tym broniący oskarżonego Tomasz B. - zostali pobici w tunelu.
Napastnicy rozbiegli się, gdy na horyzoncie pojawił się policyjny radiowóz. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za uciekającymi, jednak zdołali zatrzymać tylko Michała D. W majtkach znaleźli u niego drogi zegarek. Śledczy ustalili potem, że tej nocy oskarżony 21-latek ukradł go jednemu z pobitych mężczyzn. Michał D. temu zaprzecza.
- W trakcie szarpaniny zauważyłem na ziemi zegarek. W szoku podniosłem go, bo myślałem, że jest mój. Miałem bardzo podobny. W radiowozie zorientowałem się, że zegarek jednak nie jest mój. Bo swój miałem na ręce. Postanowiłem go schować, bo głupio by wyglądało, jakbym miał dwa na ręce - zarzekał się na rozprawie.
Za rozbój, o który oskarżyła go prokuratura, Michałowi D. grozi teraz nawet 12 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna był już karany. Niedawno usłyszał wyrok trzech lat więzienia w głośnej sprawie napaści na klientów jednego z pubów przy ulicy Suraskiej. Tamtej nocy 21-latek miał nóż. Ranił nim dwie osoby. Wcześniej pociął nożem też innego mężczyznę. Ten wyrok nie jest jednak prawomocny, bo Michał D. złożył apelację.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?