Urzędnicy miejscy powinni do nas wystąpić o wykreślenie kamienicy z ewidencji zabytków. Nie zrobili tego - mówi Jerzy Maciejczuk, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków.
W poniedziałek napisaliśmy, że właściciel działki naprzeciwko budującej się właśnie galerii przy ul. Jurowieckiej chce zburzyć stojące tam budynki. Zajmujący je handlarze mają czas na wyprowadzkę do 15 maja. Urząd miasta zgodził się na wyburzenie kamienic. Również tej z około 1850 roku z numerem 10. Figurowała w gminnej i wojewódzkiej ewidencji zabytków. Teraz jest tylko w tej drugiej. Z gminnej wykreślili go urzędnicy miejscy. A uprawniony jest do tego tylko wojewódzki konserwator zabytków.
Inwestor wystąpił do miasta o pozwolenie na rozbiórkę. Urząd zwrócił się do konserwatora o zgodę na to. Przez 30 dni nie otrzymał jednak odpowiedzi. Doszło więc do tzw. cichej zgody.
- Tyle że my nadal mamy budynek w ewidencji - podkreśla Jerzy Maciejczuk. - Urzędnicy mylą dwa pojęcia. Wykreślenie z ewidencji i uzgodnienie rozbiórki. Urzędnicy bez naszej zgody wykreślili zabytek z ewidencji. Wystąpimy do nich o wyjaśnienia.
Beata Kołakowska z magistratu twierdzi, że jej urząd nie ma obowiązku występowania do wojewódzkiego konserwatora zabytków o taką zgodę. I dlatego urząd miasta wydał inwestorowi pozwolenia na rozbiórkę. Teoretycznie mógłby on rozpocząć ją choćby dziś.
- Gdyby tak się stało, mamy prawo skierować sprawę do prokuratury. Obiekt znajduje się w ewidencji zabytków - mówi Jerzy Maciejczuk.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?