U niej w domu. Francois Ozon nienachalnie uwodzi widzów

Francois Ozon to jeden z najbardziej zasłużonych francuskich reżyserów. Po filmach "8 kobiet" i "Basen" nakręcił "U niej w domu", gdzie satyra fantastycznie splata się z thrillerem.

Ten film pozornie nie ma szansy zainteresować kogokolwiek. Opowiada bowiem o tak niemodnym dziś temacie jakim jest szkoła i nauka języka ojczystego. I nieważne czy to polski czy francuski - wiadomo, że jak światem nauczyciele na uczniów narzekali. Ale jeśli ktoś jest pedagogiem z powołania, czyż ni marzy by mieć jakiegoś wybitnego wychowanka, udowodnić światu i samemu sobie, że potrafi uczyć, ba, pokierować karierą kogoś młodego i utalentowanego.

Takie właśnie spotkanie - ucznia i nauczyciela, który szybko zamienia się w kogoś na kształt jego mistrza stanowi kanwę filmu Ozona. Ale bardzo szybko widz przekonuje się, że w "U niej w domu" nic nie będzie zwyczajne. Uczeń uwodzi nauczyciela inteligencją, wciąga go w skomplikowaną intrygę, niemal szantażuje, by ten miał możliwość dalszej pracy nad jego talentem. I nie ma tu nic z fascynacji erotycznej. Jest napięcie czysto intelektualne.

Ale czy nauczyciel nie przekracza granicy kontaktów z pupilem. W dobie poprawności politycznej nawet publiczne omawianie cudzej pracy domowej może być uznane za mobbing. I nagle okazuje się, że z tej historii cało wyjdzie tylko wykpiwana idealna rodzina z klasy średniej. Bezdzietne małżeństwo czy rodzina rozbita nie mają szans. A wszystko to podane w aurze thrillera, z elementami komediowymi, jakich nie powstydziłby się Woody Allen i z zakończeniem, które wywołuje kolejny suspens.

"U niej w domu" to film praktycznie dla każdego inteligentnego widza, choć nie ukrywam - szczególną uwagę powinni zwrócić na ten obraz poloniści.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport