Tykocin: Droga o dwóch różnych nawierzchniach

Proszę zobaczyć, w jakim stanie drogowcy zostawili drogę główną między mostem a nowym, wyasfaltowanym odcinkiem - napisał do "Kuriera Porannego" pan Feliks, nasz Czytelnik z Tykocina.
Chodzi konkretnie o odcinek pomiędzy mostem a Zamkiem w Tykocinie. Jest on w fatalnym stanie.

- Nie da się tędy normalnie jechać. To jakiś koszmar. Jazda w ślimaczym tempie, nawet z prędkością kilometr na godzinę jest nie lada wyzwaniem. Tymczasem drogowcy zamiast porządnie wyrównać ten odcinek, chyba żyją w innym świecie - denerwuje się pan Feliks i prosi nas o interwencję.

Nie tylko nasz Czytelnik narzeka na złe warunki jazdy. Wtóruje mu także Jacek Nazarko, właściciel zamku w Tykocinie. - Rzeczywiście, przejechanie tędy graniczy z cudem. Nawierzchnia jest nietrwała. Pełno tu dziur i wybojów. Zapewne podczas zimy roboty zostały przerwane, a wszelkie ubytki w jezdni prowizorycznie załatano zmielonym asfaltem - dodaje biznesmen z Tykocina.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Józefem Sulimą, dyrektorem Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku.

- Pierwszy etap modernizacji drogi między Tykocinem a Krypnem zakończyliśmy już przed dwoma miesiącami. Natomiast od połowy grudnia trwa drugi etap prac. Zakończymy go pod koniec września tego roku - mówi Józef Sulima.

Jak tłumaczy, nawierzchnia drogi została sfrezowana. - Zerwano asfalt oraz wykonano podbudowę. Następnie nawierzchnia zostanie wyłożona kostką. Roboty powinny się zakończyć w maju. Niestety, do tej pory kierowcy mogą mieć wrażenie jakby jechali po błocie - przyznaje dyrektor PZDW.
I po chwili dodaje, że wykonawca zapewnił go, że prace przebiegają prawidłowo.

Modernizacja drogi wojewódzkiej między Tykocinem a Krypnem ma kosztować 14 mln złotych i jest współfinansowania przez Unię Europejską.