W szkole podstawowej nr 34 utworzone są dwie klasy pierwsze. W każdej jest 33 uczniów.
- Moim zdaniem, nauczyciel nie jest w stanie nauczać z dobrym efektem tak licznej grupy - skarży się mama jednego z uczniów. - Czy nie można utworzyć trzeciej klasy? Władze miasta skupiły się na tym, jak oszczędzić na naszych dzieciach, a nie jak im ułatwić start w szkołach.
Dyrektor SP 34 przyznaje, że martwią go tak przepełnione klasy. - Ale urząd miejski w tym roku pozwolił nam tylko na dwa oddziały - mówi dyrektor Jerzy Bołtuć. - Na pewno lepiej byłoby, gdybyśmy mogli utworzyć trzeci.
Ponad 30 osób w pierwszych klasach to bolączka nie tylko tej białostockiej placówki.
- Mój syn rozpoczął naukę w gimnazjum nr 20. W klasie jest 33 uczniów. Jak nauczyciel ma dotrzeć do każdego? - zastanawia się pani Iwona.
W SP 4 w trzech pierwszych klasach naukę rozpoczęło po 31 uczniów. - Według mnie oddziały powinny być mniej liczne - przyznaje Zbigniew Klimowicz, dyrektor SP 4. I tłumaczy skąd ten tłok. - Gdy zakończyliśmy nabór, w klasach mieliśmy po 26-27 uczniów. Ale potem zaczęli zgłaszać się rodzice z naszego obwodu, których dzieci musimy przyjąć. Formalnie na początku sierpnia złożyłem prośbę o dodatkowy oddział.
Miasto przyznaje, że zna sytuację panującą w białostockich szkołach. Liczba klas w placówkach została wyznaczona tak, by zmieściły się w nich dzieci z najbliższej okolicy. Gdy wystarcza miejsc, przyjmowani są też uczniowie z innych rejonów miasta.
- Problem pojawia się, gdy dzieci z obwodu zgłaszają się zbyt późno, już po utworzeniu klas. A one muszą być przyjęte - mówi odpowiedzialny za miejską edukację wiceprezydent Adam Poliński.
Sytuację krytykują związki zawodowe. - To maksymalne oszczędzanie kosztem dzieci, jakości kształcenia i wychowania - uważa Ryszard Urbańczyk z nauczycielskiej Solidarności.
Magistrat zapewnia, że szuka rozwiązania. Urzędnicy właśnie podejmują decyzje, którym szkołom pozwolić na utworzenie dodatkowych klas. - Staramy się racjonalnie gospodarować pieniędzmi na edukację - przyznaje wiceprezydent. - Ale to nie znaczy, że akceptujemy sytuację, że w klasie uczy się ponad 30 uczniów.
Dlatego wczoraj zapadła decyzja, że po jednym oddziale w klasach pierwszych przybędzie w SP 20 i SP 51 oraz gimnazjum nr 2. Późnym wieczorem departament edukacji zastanawiał się, jak rozstrzygnąć sytuację w SP 4 i SP 34.
W sprawie zbyt dużej liczby dzieci, zwłaszcza w klasach pierwszych podstawówek, interweniuje podlaski kurator oświaty. Skierował pismo do samorządów z prośbą o utworzenie dodatkowych oddziałów. - Wyniki badań naukowych, prowadzonych przez różnych pedagogów, potwierdzają, że zbyt duża liczebność klas niekorzystnie wpływa na efektywność nauczania - podkreśla Hanna Marek z kuratorium.
Tylu powinno być uczniów
Zgodnie z wytycznymi prezydenta w białostockich klasach powinna być taka liczba uczniów:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?