Oj, niedobrze panie Piotrze. Chodzi oczywiście o dyrektora Teatru Dramatycznego w Białymstoku, Piotra Kowalewskiego. Pan tak się stara, "Konopielkę" pan zdjął ze sceny za "antychrześcijańskie motywy", teatralną opozycję pan zwalnia, a i tak pan wszystkim nie dogodził. Okazało się, że zaniedbał Pan, by aktorzy występujący w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku mieli świadectwa moralności.
Zwróciła na to uwagę anonimowa Polka - katoliczka a za nią jedna z regionalnych gazet, widać wyjątkowo cierpiąca na brak tematów. Otóż ten anonim podający się za nauczycielkę (współczuję dzieciom, które uczy) rozesłał do mediów i instytucji bełkotliwe pismo, w którym protestuje przeciwko obsadzeniu w roli lady Makbet aktorki Anny Korcz, ponieważ jej akty były publikowane w Playboyu.
I można by się roześmiać, ot klasyczny przypadek paranoi. Można, gdyby nie fakt, że Elżbieta Kaufman-Suszko, przewodnicząca Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Białostockiej, stanęła po stronie anonima i powiedziała, że gdyby była reżyserem spektaklu, taka aktorka by u niej nie zagrała. Natomiast Lucja Orzechowska, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego, uznała, że musi się bliżej zapoznać ze sprawą.
Teraz możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy: urzędnicy skorzystają z kosza, który jest dobrym miejscem na anonimy. I drugi: na adres Urzędu Miejskiego zaczną napływać listy potępiające aktorkę Annę Korcz, a urzędnicy z troską się będą nad nimi pochylać. Wybór scenariusza będzie testem na normalność Białegostoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!