Terapia małżeńska na ekranie, czyli Dwoje do poprawki

Kay i Arnold lata temu połączyło ogromne uczucie. Są małżeństwem od trzech dekad, mają ustabilizowane życie zawodowe, urządzili dom, odchowali dzieci, koncentrują się na swoich sprawach. Teraz w ich życie wkradała się codzienność, która usypia potrzebę bliskości i dbania o swoją połówkę.

Szorstki mąż już dawno przestał się starać i nie widzi w tym większego problemu, wrażliwa żona czuje się coraz bardziej samotna i odtrącona. By ratować związek postanawia swoje oszczędności przeznaczyć na intensywną terapię małżeńską w uroczym, niewielkim miasteczku. Początkowo sceptycznie nastawiony do tego pomysłu Arnold ostatecznie wsiada do samolotu. Codzienne spotykają się z terapeutą, który uświadamia im gdzie jakich grzechów zaniechania w swoim związku się dopuścili. Pokazuje im także jak odbudować swoje relacje, ale do tego oboje muszą wykonać niewielki, ale trudny krok.

To bardzo prawdziwy film, pozbawiony banalnych scen czy rubasznego humoru. Ogromna w tym zasługa aktorów, którzy doskonale zagrali swoje role. Tommy Lee Jones jest bezbłędny w swojej emocjonalnej bezsilności. W roli bezdusznego urzędnika, który przysypia przed telewizorem jest sporym zaskoczeniem. Meryl Streep w swojej kreacji jest bardzo autentyczna i wzruszająca, doskonale oddaje życie i emocje stereotypowej kury domowej.

"Dwoje do poprawki" w reżyserii Davida Frankela to ciepła, sympatyczna komedia, w której nie brakuje zarówno zabawnych jak i smutnych scen. To dobra lekcja tego, że o relacje z partnerem trzeba dbać na każdym etapie związku. Wymaga to ogromnej pracy i nierzadko poświęcenia, ale o temeraturę w małżeństwie warto walczyć. To w zasadzie prosta, ale mająca w sobie dużo uroku opowieść o tym, że wszystko jest do naprawienia.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport