- Doszło do zdarzenia nadzwyczajnego. Karol B. , funkcjonariusz Straży Granicznej targnął się na własne życie - potwierdziła wczoraj kpt. Anna Wołoszyn-Wrona, rzecznik podlaskich pograniczników.
SG nie ma wątpliwości, że było to samobójstwo, choć wczoraj wokół tej sprawy zapanowała zmowa milczenia, a oficjalny komunikat Straż Graniczna wydała dopiero po południu.
Jednak wiele jest niepokojących pytań. Pogranicznicy zatrzymali chorążego Karola B. w poniedziałek. Działali na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Łomży, która nadzoruje postępowanie w sprawie przerzutu do Polski grupy Wietnamczyków. Służący w SG od 1992 roku mężczyzna mógł brać udział w tym procederze. We wtorek łomżyńska okręgówka przedstawiła mu zarzuty, a wczoraj miał zostać do niej jeszcze raz przywieziony na przesłuchanie.
- Zarzuty dotyczyły pomocy jakiej udzielał jednemu z podejrzanych w sprawie nielegalnych imigrantów - mówi Tadeusz Marek, szef wydziału śledczego łomżyńskiej PO. - Dodatkowe - także nielegalnego posiadania amunicji oraz niejawnych służbowych dokumentów, których z racji swojej funkcji w Straży Granicznej nie powinien mieć.
We wtorek około godziny 22.30, kiedy strażnik wszedł do celi chorążego, zatrzymanego w komendzie POSG przy Bema, wszystko wydawało się być w porządku. Zajrzał zaledwie kwadrans później. Zobaczył mężczyznę, wiszącego na płóciennej taśmie, wydartej zapewne z materaca, zaczepionej o kratę w oknie. Paskiem o długości około 40 centymetrów, z tego samego materaca, miał skrępowane ręce. Z tyłu. Strażnik odciął go i zaczął reanimować, ale było już za późno. Wezwany lekarz pogotowia stwierdził zgon.
Sekcja zwłok zakończyła się wczoraj około godziny 15. Na razie specjaliści są ostrożni z ferowaniem wyroków.
- Według mnie mało prawdopodobne - z przyczyn czysto technicznych - jest powieszenie się ze skrępowanymi z tyłu rękami - mówi prof. Lech Zimnoch, szef Zakładu Patomorfologii Lekarskiej AMB.
- Zaradność ludzi jest nieograniczona! To jest możliwe - uważa z kolei prof. Jerzy Janica z Zakładu Medycyny Sądowej AMB. - Ludzie najpierw wkładają głowę do pętli, a potem krępują sobie nogi, ręce. Wszystko po to, by uniknąć w ostatniej chwili zmiany decyzji, aby już nie było odwrotu.
- To niespotykane, nie mieliśmy takiego przypadku - komentują białostoccy prokuratorzy. - Jeśli było to samobójstwo, to zdumiewa ta determinacja, a wręcz kalkulacja w działaniu u tak młodego człowieka.
Wczoraj akta sprawy trafiły do Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, postępowanie jest prowadzone nie tylko w kierunku samobójstwa, ale także niedopełnienia obowiązków przez pograniczników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?