- Mogę jedynie prosić, żeby szkoła pozostała. W imieniu wszystkich pracowników - powiedziała Beata Zadykowicz, dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Białymstoku, kiedy sędzia zapytał ją o zdanie.
W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Białymstoku odbyły się w czwartek pierwsze rozprawy, dotyczące likwidacji kilku białostockich szkół lub zmiany ich siedziby. Kwietniowe uchwały rady miejskiej zaskarżył do sądu wojewoda, który przeanalizował je na wniosek zrozpaczonych rodziców uczniów. Uznał, że zostały podjęte z rażącym naruszeniem przepisów prawa. Nie zachowano odpowiednich procedur, co oznacza, że uchwały, które dotyczą likwidacji szkół, są nieważne. Chodzi m.in. o to, że zawiadomienia do uczniów i rodziców zostały wysłane przed podjęciem uchwały.
- Przy likwidacji szkoły muszą być podjęte dwie uchwały, wcześniejsza o zamiarze takiej likwidacji - podnosiła na czwartkowej rozprawie pełnomocniczka wojewody.
Mecenas, reprezentujący radę miasta, chciał oddalenia skarg wojewody. Przyznał, że zawiadomienia wysłano może nadgorliwie. Dodał jednak, że terminy likwidacji placówek są odległe - dotyczą lat 2013-2015 - dlatego jest jeszcze czas na poinformowanie zainteresowanych.
Sąd nie wydał w czwartek wyroku. Zobowiązał pełnomocnika rady do przedstawienia informacji m.in. o tym, czy kurator oświaty wiedział o zamiarach likwidacji szkół i czy związki zawodowe wydały opinię na temat spornych uchwał.
Kolejna rozprawa odbędzie się w październiku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?