Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skłodowskiej: Śmiertelny wypadek motocyklisty. Obaj kierowcy przyczynili się do tragedii

Magdalena Kuźmiuk
25-letni Sebastian K. Pędził Suzuki po Skłodowskiej z szaloną prędkością
25-letni Sebastian K. Pędził Suzuki po Skłodowskiej z szaloną prędkością sxc.hu
Śmiertelny wypadek na Skłodowskiej. Sąd uznał, że Sebastian K. jechał swoim suzuki z szaloną prędkością, a Grzegorz I., zawracając volkswagenem, nie spojrzał w lusterko i zajechał motocykliście drogę. 25-latek zginął na miejscu. Grzegorz I. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu.

Gdyby motocyklista jechał z dozwoloną prędkością 50 km/h, a nie pędził dziewięćdziesiątką, widząc przeszkodę w postaci volkswagena, zdążyłby się zatrzymać i to nawet kilkanaście metrów wcześniej. Zaś Grzegorz I. miał obowiązek obejrzenia się, a przynajmniej rzucenia okiem w lusterko - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Dąbrowski.

Uznał w środę, że 58-letni Grzegorz I. jest winny spowodowania śmiertelnego wypadku. Skazał go za to na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, na rok zakazał oskarżonemu siadania za kierownicę. Grzegorz I. będzie też musiał zapłacić rodzinie zmarłego pięć tysięcy złotych.

- Sąd zdaje sobie sprawę, że ten wyrok daleki jest od sprawiedliwości, bo nic nie zwróci już życia Sebastianowi K. - podkreślił sędzia Dąbrowski.

Śmiertelny wypadek motocyklisty na ulicy Skłodowskiej

Do tragedii doszło latem ubiegłego roku w Białymstoku w rejonie skrzyżowania ulic Skłodowskiej i Krasińskiego.

Kierujący volkswagenem polo oskarżony zaczął zawracać, nie obserwując, czy nie wyprzedza go inny pojazd. Grzegorz I. zajechał drogę 25-letniemu motocykliście, który nieprawidłowo - bo na podwójnej linii ciągłej - go wyprzedzał. Pojazdy zderzyły się. Sebastian K. zginął na miejscu.

W śledztwie prokuratura przyjęła, że oskarżony kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, ponieważ nie zastosował się do znaku zakazującego skrętu w lewo.

Grzegorz I., który nie przyznawał się do zarzutu, od początku przekonywał, że nie widział tego znaku. Dopiero składając zeznania na komendzie po wypadku, miał dowiedzieć się, że w tamtym miejscu stoi takie oznaczenie.

W środę sąd przyznał mu rację.

- Oskarżony dowiódł swojej linii obrony. Nie mógł zobaczyć zakazu skrętu w lewo, ponieważ znak ten umiejscowiony jest trzy metry wcześniej. W ocenie sądu, jest to dalece nieprawidłowe - powiedział sędzia. Dodał, że zwróci się do białostockiego urzędu miejskiego, by rozważył przesunięcie znaku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny