MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rynek Kościuszki. Jest zakaz, a rowerzyści i tak jeżdżą (zdjęcia)

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
Zakaz dla rowerów na białostockim Rynku niby jest, a na co dzień wygląda to właśnie tak. - To demoralizujące - mówią samo rowerzyści. I postulują, by wzorem innych miast, Białystok zniósł nieprzestrzegany zakaz.
Zakaz dla rowerów na białostockim Rynku niby jest, a na co dzień wygląda to właśnie tak. - To demoralizujące - mówią samo rowerzyści. I postulują, by wzorem innych miast, Białystok zniósł nieprzestrzegany zakaz. Andrzej Zgiet
Spacerujących po Rynku denerwują przemykające między ludźmi rowery. Urzędnicy przyznają, że jednoślady mają zakaz poruszania się po placu miejskim. Ale jeśli ktoś jedzie powoli i nie powoduje niebezpiecznych sytuacji przymykają na to oko. - To demoralizujące podejście - mówią sami rowerzyści. - Trzeba to zmienić.

Spacerowałam z dwiema wnuczkami obok Ratusza, gdy nagle wyskoczył rowerzysta i omal nie potrącił dziecka - zadzwoniła do redakcji zdenerwowana Barbara Krajewska. - O ile wiem, to rowery w ogóle nie mają tu wstępu. Przecież plac miejski był tworzony głównie jako miejsce do spacerów i imprez.

Takich sygnałów dostaliśmy więcej. Bo latem na Rynku ruch jest spory. Nie brakuje spacerowiczów, ale to także doskonała droga dla rowerzystów. I konflikt gotowy.

- Zakaz jazdy rowerem dotyczy całego rynku - podkreśla Bartosz Czapliński z biura prasowego magistratu. - Z jednej strony od ulicy Sienkiewicza do parkingu przy Suraskiej, z drugiej niemal do sklepu Ratuszowego.

Znaki zakazu na Rynku są. Miasto postawiło je po zgłoszeniach, że rowerzyści i deskorolkarze niszczą płyty granitowe. A do tego jeżdżą brawurowo i przechodnie nie czują się bezpiecznie.

Wychodzi więc na to, że każdy jadący przez rynek rowerem łamie przepisy. A miasto nie potrafi skutecznie tego egzekwować.

- To taki troszkę zakaz wybiórczy - przyznaje Bartosz Czapliński. - Obecnie straż miejska stara się nie interweniować, kiedy ktoś jedzie powoli, nie powoduje niebezpieczeństwa lub prowadzi rower.

- To sytuacja patologiczna - uważa Karol Mocniak ze stowarzyszenia Rowerowy Białystok. - Nie powinno być takiego podejścia do sprawy, że jest zakaz, a karzemy dopiero wtedy, gdy ktoś spowoduje zagrożenie. To demoralizuje.

Powstaje też pytanie co robią na placu stojaki rowerowe. - Są po to, by ci, którzy przyjadą do centrum rowerem, mieli możliwość zostawienia go w bezpiecznym miejscu - tłumaczy Czapliński. - Każdy kto idzie do kawiarni czy Ratusza musi mieć gdzie odstawić rower.

Karol Mocniak zaznacza, że np. w Krakowie cały rynek Starego Miasta oznaczony jest jako ciąg pieszo-rowerowy. - Jesteśmy jednym z nielicznych miast, w którym na Rynku obowiązuje zakaz dla rowerzystów - podkreśla. - Jeżeli Białystok ma być miastem dla turystów, to Rynek powinien być dopuszczony do ruchu rowerowego.

Problemem jednośladów na placu miejskim w tym tygodniu ma się zająć magistrat. Przedstawiciele kilku departamentów urzędu miejskiego będą rozmawiać na temat ewentualnej zmiany organizacji ruchu na Rynku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny