Były transparenty i dźwięki trąb. Ale najważniejsza była... taczka. To właśnie ją przygotowali sokólscy rolnicy tym radnym, którzy zagłosują za objęciem ich wsi zespołem krajobrazowym.
Przyczepka, na niej taczka, a wokół transparenty: “Stop pseudoekologom", “Zabłudowski tobie taczka", “Gdzie jest prawda?", “Radny Zabłudowski, radny Grynczel - dla nich taczki". Konwój kilkunastu samochodów przy głośnych dźwiękach trąb przejechał w piątek ulicami Sokółki.
Tak rolnicy z 12 podsokólskich wsi prostestowali przeciw planom burmistrza i grupy radnych koalicyjnych. Nie chcą, aby tereny, gdzie mieszkają, zostały objęte zespołem krajobrazowo-przyrodniczym “Kamionka": - My tylko bronimy swojej własności! Radni chcą nam ją zabrać, ograbić nas z majątku. Nigdy na to nie pozwolimy! - krzyczeli zdenerwowani rolnicy.
Na protest przyjechało blisko 50 rolników,niemal ze wszystkich miejscowości, których dotyczy sprawa. Kolejny już raz pokazali, co myślą o planach burmistrza: - Byliśmy już wcześniej, jesteśmy dzisiaj i przyjedziemy jutro na sesję - grzmieli zdenerwowani rolnicy. - Będziemy bronić naszej ziemi do ostatniej kropli krwi.
Zagrali “Rotę"
Inaczej niż ostatnio, rolnicy swój piątkowy protest skierowali przeciwko konkretnym osobom. Adresatami ich pikiet byli dwaj radni: Jan Zabłudowski, przewodniczący Rady Miejskiej i Tomasz Grynczel, przewodniczący Komisji Infrastruktury, Ochrony Środowiska i Porządku Publicznego. To z myślą o nich rolnicy przywieźli ze sobą taczkę.
- Wywieziemy was na tej taczce. Zabłudowski niech wraca skąd przyszedł, bo robi więcej złego niż dobrego. A przecież powinien dbać o interesy mieszkańców - mówił radny Antoni Cydzik, jeden z organizatorów protestu.
Dlaczego rolnicy taczkę zawieźli tym radnym?
- Jan Zabłudowski jako przewodniczący popiera pomysł utworzenia zespołu. Już dwa razy na obradach sesji, gdy rolnicy chcieli zabrać głos w tej sprawie, nie pozwoił im na to - tłumaczy Cydzik. - A Tomasz Grynczel? To właśnie jego komisja, jako jedyna, w październiku obradowała po cichu nad tą uchwałą.
Z taczką rolnicy odwiedzili osiedla, na których radni mieszkają. Tam przez kilkanaście minut głośno skandowali, trąbili i przemawiali. Z głośników płynęły nawet słowa Roty: "Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród...".
Bardziej uparci niż osły
Także w pracy, protestujący odwiedzili Jana Zabłudowskiego. Przyjechali pod Zespół Szkół Zawodowych, którego dyrektorem.
Protest zbiegł się w czasie z długą przerwą, więc prawie cała szkoła wyszła na zewnątrz. Ci, którzy zostali w środku z ciekawością wyglądali przez okna. I choć wśród uczniów byli tacy, którzy chcieli wyjść do rolników, nie mogli. Brama wejściowa szkoły była zamknięta na kłódkę.
Jan Zabłudowski tłumaczył, że to ze względu na bezpieczeństwo uczniów: - Jestem tu dyrektorem i odpowiadam za swoich uczniów. Jeśli protestujący przyszli do mnie, jako do przewodniczącego rady, powinni byli zgromadzić się przed urzędem miejskim. To tam pracuję jako przewodniczący - tłumaczył Zabłudowski.
O zajściu nie chciał z kolei rozmawiać Tomasz Grynczel. W krótkiej rozmowie telefonicznej stwierdził jedynie, że pozostawia to bez komentarza.
O tym, czy 12 wsi obejmie zespół krajobrazowy, radni zdecydują jutro. Rolnicy już zapowiedzieli swoją obecność: - To, co dzisiaj robimy to dopiero początek. Jeżeli nie zmienicie zdania i zagłosujecie za powołaniem zespołu, przyjedziemy do was. Już z innym rekwizytem i ładnie wam podziękujemy - skandowali rozzłoszczeni rolnicy.
Większość z nich nie krywa ogromnego żalu do radnych, którzy nie chcą wysłuchać ich argumentów ani się spotkać: - Nawet jak w słup się uderzy, to echo odpowie. A tu cisza. Radni nawet nie zainteresują się naszą sprawą - mówią rolnicy.
- Osły są mniej uparte niż nasi radni - dodaje młoda kobieta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?