Zanim czytelnik Roberta Małeckiego domyśli się całej zbrodniczej układanki, musi przebrnąć przez wiele stron opisujących mozolną pracę dziennikarza. Może przy tym uczestniczyć nie tylko w poszukiwaniu zaginionych, rozmowach z bliskimi, ale też tworzeniu wydań lokalnej gazety. Bo Marek Brener nie ma zbyt dobrego mniemania ani o gazetach koncernów ani o kolegach ze stacji telewizyjnych. Policjanci także w jego powieści nie kwapią się z podejmowaniem pracy.
Robert Małecki ma własny, precyzyjny styl. Nie tworzy zbyt długich zdań, czasem pozostaje przy równoważnikach. Wie, że w thrillerze często mniej daje lepszy efekt. Nie stroni od ironii, czasem zdarzy mu się jakieś błyskotliwe porównanie, ale przede wszystkim stara się wciągnąć czytelnika w tropienie prawdy o opisywanych wydarzeniach sprzed lat. Nie zdradzając zanadto treści, obiecuję tylko, że finał będzie sekwencją bójek i rozlewu krwi. I nie każda zbrodnia zostanie ukarana.
Wielbiciele Torunia mogą po „Koszmary zasną ostatnie”” sięgnąć właściwie w ciemno. Kto lubi mroczne historie z odniesieniami do polskiego tu i teraz, prozy Roberta Małeckiego nie może nie znać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?