Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratunku - zalewa nas!

Iwona Weremiuk
Pani Irena Wappa wskazuje deszczówkę, z której podczas ulewnych deszczów wypływają obrzydliwe zanieczyszczenia
Pani Irena Wappa wskazuje deszczówkę, z której podczas ulewnych deszczów wypływają obrzydliwe zanieczyszczenia
Od lat w czasie większych deszczów z powodu wadliwej kanalizacji woda zalewa podwórka i piwnice mieszkańców ul. Grunwaldzkiej. Nikt nie potrafi (nie chce?) im pomóc.

Ludziom mieszkającym przy ul. Grunwaldzkiej, mimo ich usilnych starań, nikt nie potrafi pomóc. W czasie burz i większych opadów zalane zostaje wszystko - ulica, posesje, piwnice. Woda wdziera się na podwórka niszcząc wszystko, co spotka na drodze - rośliny w ogródkach, ścieżki łączące podwórka z ulicą, która zamienia się w jedno wielkie bajoro.

Sytuacja jest tym bardziej uciążliwa, że woda niesie ze sobą wiele zanieczyszczeń i gdy jej poziom opada, na ulicy i posesjach pozostają odpadki żywnościowe, zużyte środki higieniczne, a nawet fekalia.

Od dawna proszą o pomoc

Mieszkańcy od dawna próbują zwrócić uwagę władz miasta na ten problem. Założyli nawet Społeczny Komitet Budowy Kanalizacji w ul. Grunwaldzkiej pod przewodnictwem Eugeniusza Wappy. Pierwsze oficjalne pismo w tej sprawie wystosowali do Burmistrza Miasta Hajnówka w 1997 roku, ale nie doczekali się odpowiedzi. Ponowili prośbę w roku 2002. Równocześnie pismo tej samej treści skierowali do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. W odpowiedzi PWiK zaproponowało dwa rozwiązania - pierwszym miało być dostosowanie istniejącego systemu kanalizacji ogólnospławnej w ulicy Grunwaldzkiej, jak również Batorego i 11 Listopada do wymogów kanalizacji sanitarnej oraz wybudowanie kolektora kanalizacji deszczowej w ulicy Batorego, co wiązało się z modernizacją i przebudową tej ulicy.

Drugi wariant obejmował możliwość realizacji odrębnej inwestycji, polegającej na budowie kolektora sanitarnego tylko na ulicy Grunwaldzkiej. PWiK podkreśliło jednak, że byłoby to kosztowne, ponieważ trzeba by wymienić nawierzchnię asfaltową, a to zależne będzie od możliwości zorganizowania się przez Społeczny Komitet Budowy, a szczególnie zgromadzenia odpowiednich środków finansowych, to znaczy 40 proc. wartości budowy kolektora, czyli ponad 30 tysięcy złotych.

.

Kolektor powstał, a ich ciągle zalewa

Pomysł z dostosowaniem istniejącego systemu kanalizacji ogólnospławnej okazał się chybiony, o czym mieszkańcy ul. Grunwaldzkiej powiadomili PWiK. Oto fragment tego pisma:

"Wymieniona instalacja nie jest wykonana na całej długości ulicy i jest ułożona płytko pod powierzchnią gruntu, co powoduje zamarzanie zimą. Gęste fekalia osiadają w osadnikach, co powoduje intensywny, nieprzyjemny zapach ulatniający się przez kratki ściekowe w porze letniej. Nawierzchnia drogi jest wykonana ze spadkiem do środka ul. Grunwaldzkiej. W trakcie intensywnych, gwałtownych opadów ulica zamienia się w potężne bagno z wypływającymi z osadników fekaliami i nieczystościami, zatapiając posesje, piwnice i szamba. Po zatopieniu na ulicy powstaje warstwa kilku centymetrów szlamu".

Komitet budowy widząc, że nie ma innej rady, zdecydował się zebrać pieniądze i przyjąć drugie rozwiązanie proponowane przez PWiK. Jednak i to w niczym nie pomogło zrozpaczonym ludziom. Ulica Batorego przeszła modernizację, przeprowadzono nową kanalizację, a oni nadal boją się deszczu. Dlaczego?

Czyja wina, gdzie przyczyna?

- Prace przy budowie kanalizacji zostały źle wykonane. Myślę, że za płytko ją zrobili - mówi pan Atamańczyk, mieszkający przy sąsiedniej ulicy Brzozowej.

Ale zastępca burmistrza, Bazyli Stepaniuk twierdzi, że podczas ulewnych deszczów olbrzymie masy wody powodują podtapianie kolektora. Możliwe też, że niektórzy ludzie mają nielegalne podłączenia własnych szamb do kanalizacji miejskiej i stąd zanieczyszczenia ulicy Grunwaldzkiej. - Pracownicy Urzędu co pewien czas sprawdzają posesje. Taka kontrola ma być w końcu sierpnia i jeśli zostaną wykryte nieprawidłowości, wyciągniemy konsekwencje względem właścicieli - zapowiada Stepaniuk.

Jerzy Aleksiejuk, prezes PWiK uważa, że problemem nie są nielegalne podłączenia, które jego zdaniem, jeśli w ogóle istnieją, to w minimalnej ilości, lecz nie w pełni przełączona kanalizacja z ulicy 11-go Listopada. Twierdzi też, że w pełni nasycona kanalizacja sanitarna nie mieści olbrzymich mas wody deszczowej, które powstają w czasie nawałnic.

- Mamy możliwość w każdej chwili odciąć kanalizację sanitarną od deszczowej, ale wtedy byłoby to równoznaczne z zatopieniem wielu posesji. Woda nie mając odpływu zalewałaby domy, piwnice - mówi Aleksiejuk.

Ile głów, tyle pomysłów, a konkretnego, skutecznego rozwiązania nadal brak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny