Cała ta sytuacja dowodzi tego, że w białostockim samorządzie jest kryzys - mówi dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku i były radny.
W tym tygodniu odbędą się aż dwie sesje. Dziś radni mają dowiedzieć się czy władze Białegostoku chcą sprzedać MPEC jeszcze w tej kadencji. Nadzwyczajna sesja na ten temat była zwołana w ubiegłym tygodniu. Ale została przerwana, bo na posiedzeniu nie zjawił się prezydent Tadeusz Truskolaski. Opozycja potraktowała to jako wyraz lekceważenia.
Sesja będzie więc dokończona dziś (już przy obecności gospodarza miasta), a jutro radni znów się spotkają. O zwołanie sesji poprosili wzeszły piątek Białostoczanie 2014. Radni tego klubu chcą, by rada miejska zgodziła się na przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie zasad konstruowania budżetu obywatelskiego. Problem jednak w tym, że do projektu uchwały nie została jeszcze dołączona opinia prezydenta. A jest konieczna.
- Mamy nadzieję, że Tadeusz Truskolaski nie będzie nam robił złośliwości i wyda w końcu opinię. Projekt uchwały krąży po urzędzie już od miesiąca - mówi Janina Czyżewska, przewodnicząca Białostoczan 2014.
Jeśli prezydent się jednak nie zdecyduje, może dojść do kuriozalnej sytuacji. Radni uchwalą prawo, które z formalnego punktu widzenia nie będzie mogło obowiązywać, bo uchwała musi mieć dołączoną opinię.
- Jestem ciekaw jak potraktuje taki precedens organ nadzorczy. Opinia nie ma bowiem charakteru wiążącego. Prezydent musi ją wydać, ale nie jest ważne czy będzie ona pozytywna, czy negatywna - mówi dr Jarosław Matwiejuk.
W statucie miasta jest zapis, że prezydent ma wydawać swoje opinie bezzwłocznie. Daje to pole do dowolnej interpretacji. Białostoczanie 2014 chcą wystąpić o zmianę statutu i dać włodarzowi 14 dni na decyzję.
- To, że prezydent zwleka z wydaniem opinii, a radni zajmą się czymś, co może nie wejść w życie na pewno nie jest sytuacją właściwą - dodaje dr Matwiejuk.
Joanna Gaweł, rzeczniczka wojewody (który jest organem nadzorczym) mówi, że na razie trudno określić jakie będzie rozstrzygnięcie wydziału nadzoru i kontroli.
- Uchwała musi być dokładnie przeanalizowana. Trzeba też zebrać ewentualne wyjaśnienia. Wtedy okaże się czy brak opinii będzie stanowił podstawę do unieważnienia czy też nie - podkreśla.
Tadeusz Truskolaski nie chce powiedzieć, dlaczego jeszcze nie wydał opinii.
- Odmawiam komentarza na ten temat - stwierdza.
O ile teraz mamy nadmiar spraw zgłaszanych przez radnych, to w lutym sesja (zaplanowana w normalnym trybie) nie odbyła się właśnie z tego powodu, że nie było nad czym debatować. Choć opozycja temat jednak zgłosiła. Chodzi o projekt PiS o ograniczeniu obowiązku klikania w autobusach. Radni nie mogli zająć się tym w lutym, bo prezydent od 24 stycznia nie wydał opinii.
- Prezydent blokuje nasze pomysły i nie zgłasza swoich projektów. Obawia się bowiem, że nie uzyskają one zgody większości radnych. Tak było np. z planem zagospodarowania okolic dawnej Pasmanty przy ul. Warszawskiej. Radni głosowali nad tym dwa razy i dwa razy nie zgodzili się, by na tym terenie mogło powstać osiedle mieszkaniowe - przypomina Rafał Rudnicki, przewodniczący klubu PiS w radzie miejskiej.
Fakt, że - jak twierdzi PiS - magistrat nie kwapi się do składania swoich projektów uchwał, a te które zgłasza opozycja leżą w zamrażarce (przez brak opinii prezydenta), oznacza paraliż decyzyjny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?