Oto pewna para - Jack Cameron, autor najlepszych kryminałów i gadatliwa, ale urocza Susie. W pięknym domu pod Londynem wiodą nieco nudne życie małżeńskie. Nudne jedynie z pozoru, codzienność urozmaicają sobie niewinnym żarcikami, strasząc potencjalnych najemców ich posiadłości. Bowiem Jack i Susie to duchy, całkiem sympatyczne i zupełnie nieszkodliwe. Utonęli podczas rejsu na włoskim jeziorze. Co robią na ziemi? Nie wpuszczono ich do nieba. Konsekwentny ateista Jack nie spełnił wymogów św. Piotra, a Susie nie wyobrażała sobie dalszej egzystencji bez ukochanego.
Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia. Dom Cameronów wynajmują ubodzy nowożeńcy, którzy spodziewają się dziecka. On - początkujący pisarz - jest zachwycony faktem, że niegdyś mieszkał tu jego mistrz. Jej imponuje niezwykła atmosfera tego miejsca. Mimo początkowej nieufności duchy z czasem akceptują młodą parę. W Simonie i Mary Willisach dostrzegają pewne podobieństwa do siebie, przeżywają podobne emocje. Zaczynają się nawet o nich po rodzicielsku troszczyć, a wszystko przy pomocy energicznego i nieustraszonego Anioła Stróża, któremu nieobce są takie nowinki technologiczne, jak telefon komórkowy.
"Przyjazne dusze" to pogodna komedia o wartości życia. Pokazuje, jak jest piękne, a zarazem bardzo ulotne. Historia ciepła, chwilami nostalgiczna, nierzadko wzruszająca. Niemal jak na tacy podsuwa widzowi momenty skłaniające do pewnych przemyśleń. Nawrócenie Jacka, który w obliczu śmierci dziecka Willisów prosi Boga i wszystkich świętych o miłosierdzie, skutkuje ponowną szansą na niebo. Diamentowa Brama świętego Piotra stoi przed nim otworem i tym razem Cameronowie nie mają żadnych wątpliwości ani oporów, żeby skorzystać z szansy na życie wieczne. Kulminacyjna scena - choć do bólu przewidywalna - na pewno żadnego z widzów nie pozostawi obojętnym.
Obecność zupełnie niekłopotliwych duchów w życiu młodych małżonków okazuje się pewnym wybawieniem chociażby od zgorzkniałej Marty Bradshaw - teściowej Simona, która zawsze będzie go uważała za życiowego nieudacznika.
Sztuka Wojciecha Dąbrowskiego z pewnością spodoba się publiczności spragnionej dawki optymizmu i nieco banalnej, wesołej rozrywki. Ale właśnie w prostocie tkwi sukces tego przedstawienia. Subtelnie moralizujący spektakl z niezwykłą dynamiką i w doborowej obsadzie to dobra propozycja na spędzenie karnawałowego wieczoru w Teatrze Dramatycznym.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?