Film jest oparty na faktach. Wszystko dzieje się w latach 30. w USA. Szaleje Wielki Kryzys, ludzie liczą każdy grosz, tracą zaufanie do urzędników i bankierów. A John Dallinger (Johnny Depp) jest rabującym banki gangsterem. Powoli staje się postacią kultową. John pierwszy raz popadł w konflikt z prawem gdy miał 12 lat. Trafił do więzienia, gdy skończył 20- tkę, bo próbował obrabować sklep w swoim rodzinnym mieście. Dostał za to 9 lat. W więzieniu poznał ludzi z którymi potem organizował skoki na banki. Film zaczyna się w momencie ucieczki z paki.
Dallinger trafił tam po jednym z nieudanych napadów…
Generalnie można powiedzieć, że film całkiem nieźle wpisuje się w konwencję "lekkiego" kina sensacyjnego, ale jeśli pokusilibyśmy się o znalezienie w nim czegoś więcej, to jest z tym problem. Na ekranie mamy bowiem przede wszystkim strzelanki, ucieczki z więzienia, rabunki itp. Niby jest motyw uwielbienia jakim obdarzają Dallingera zwykli "zjadacze chleba", ale nie jest on moim zdaniem zbyt ciekawie przedstawiony. Można jedynie pochwalić scenę rozmowy gangstera z dziennikarzami, którzy pytają np. o to ile trzeba czasu, by obrobić bank. Dallinger z nimi żartuje, oni się śmieją. Pokazuje to, że choć nasz bohater był niewątpliwie groźnym przestępcą, ludzie mu kibicowali tylko dlatego, że był sympatyczny i dowcipny.
Mamy też wątek miłosny. Dallingerowi wpada w oko uboga szatniarka. Zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia i pragnie zabrać ją w pełna przygód podróż.
Dziewczyna jest tym wszystkim oszołomiona , ale w końcu tonie w objęciach gangstera. Nie jest to ani nic nowego, ani nie zostało w jakiś przewrotny sposób opowiedziane, by zostało na dłużej w pamięci widza.
Dużo ciekawiej przedstawia się pokazany w filmie początek działania FBI. Póki co jest to mały oddział żółtodziobów kierowany przez Melvina Purvisa (Christian Bale), prawego aż do bólu stróża porządku. Purvis jest zmuszony do zaakceptowania nowych metod, jakie wymuszają na nim przełożeni. Żeby wyciągnąć informacje można torturować i używać podstępów. To kolejny głos w dyskusji, czy ogień należy zwalczać ogniem.
Jest jeszcze motyw przyjaźni gangsterskiej i szybkiego życia w parze z szybkim umieraniem, ale tego typu rzeczy możemy zobaczyć w każdym pierwszym z brzegu filmie o gangsterach.
Jeżeli chodzi o plusy to na pewno można pochwalić scenografię, która oddaje mniej więcej klimat tamtych lat. Obraz jest często surowy, ma się wrażenie, że ogląda się dokument kręcony na żywo. Dużo gorzej jest z muzyką. Nie ma jakiejś jednej zapadającej w pamięć ścieżki. Melodie są monotonne, brak w nich dynamiki i "narastania" w stosunku do tego co się dzieje na ekranie.
W mojej szkolnej skali oceniania nie dałbym "Wrogom Publicznym" więcej niż trójki. A i to naciąganej z uwagi na dobrą grę aktorską Christiana Bale'a i Johnnego Deppa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?