Promocja Białegostoku ma być ogólnopolska. W maju tego roku w dziesięciu największych miastach zawisną billboardy, odbędą się imprezy zachwalające nasze miasto.
Magistrat już zarezerwował miejsca na reklamy w mediach, na billboardach i tablicach reklamowych, tzw. citylightach. Ale trzeba wymyślić to, co się na nich znajdzie. Miasto planowało wydać na to pół miliona złotych.
Nie wyda. Bo magistrat nie wybrał w przetargu firmy, która się tym zajmie. Teraz urzędnicy postanowili sami wymyślić kampanię promocyjną. I zaoszczędzić.
- Firmy, które zgłosiły się do przetargu, z różnych powodów nie podołały zadaniu - mówi sekretarz miasta Marek Karpieszuk, któremu teraz podlega promocja Białegostoku. - Zamiast przygotowywać kolejny przetarg chyba warto odciągnąć od bieżącej pracy kilka osób, posadzić w jednym miejscu i przeprowadzić burzę mózgów.
Gdy pomysły na kampanię już będą gotowe, magistrat zapyta o zdanie fachowców. Wszystko ma być gotowe pod koniec kwietnia.
Zresztą tak działają inne urzędy w Polsce. - Większość haseł i akcji promocyjnych wymyślamy sami - mówi Emilia Salach-Pezowicz z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Staramy się być urzędem kreatywnym i tacy ludzie są u nas zatrudniani.
- Od czegoś ci nasi urzędnicy są - komentuje dr Marek Kruk z wydziału ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku. - Tak naprawdę to miasto, czyli urząd, najlepiej wie, jakich efektów oczekuje od promocji. Przecież strategia marketingowa miasta już jest, teraz trzeba ją wcielić w życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?