Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawomocne uniewinnienie w sprawie śmiertelnego wypadku przy podcince drzew w centrum Białegostoku

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Prokurator wniósł apelację. Chciał uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Sprzeciwiała się temu obrona i pełnomocnik wdowy po zmarłym pracowniku firmy Skwer
Prokurator wniósł apelację. Chciał uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Sprzeciwiała się temu obrona i pełnomocnik wdowy po zmarłym pracowniku firmy Skwer Wojciech Wojtkielewicz/ Polska Press
Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił apelację prokuratora i utrzymał w poniedziałek (5.01) orzeczenie uniewinniające Michała D. Mężczyzna oskarżony był o niedopełnienie obowiązków w zakresie bhp i nieumyślne spowodowanie śmierci pracownika firmy, który podczas podcinki drzew na Rynku Kościuszki wypadł z wysokości ponad 5 metrów z kosza, a sam oskarżony - po takim samym upadku - doznał trwałego kalectwa.

Śmiertelny wypadek w Białymstoku. Nikt nie poniesie odpowiedzialności karnej

- Odpowiednie środki zabezpieczające, instruktaż pracowników obejmujący imienny podział pracy, kolejność wykonywanych zadań, wymagania bhp przy poszczególnych czynnościach - te wszystkie obowiązki spoczywały na pracodawcy, a nie na panu oskarżonym - podkreślała w uzasadnieniu wyroku sędzia Marzanna Chojnowska.

Dodała, że obowiązki w zakresie zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy mogą być przeniesione (razem z odpowiedzialnością karną) na pracownika, ale takie postanowienia muszą być zawarte w umowie - o pracę albo cywilnoprawnej - opisie stanowiska pracy lub regulaminie wewnętrznym.

Tymczasem w tej sprawie nic takiego nie miało miejsca, a oskarżonego Michała D. nawet nie łączył z firmą stosunek pracy. To mąż właścicielki firmy, ale nie miał umowy o pracę, ani zlecenia. Kto faktycznie kierował pracownikami tragicznego dnia? Zdaniem sądu, nie udało się tego jednoznacznie określić. W efekcie nikt za ten wypadek nie poniesie odpowiedzialności karnej.

Śmiertelny wypadek w Białymstoku. Zmarł 46-latek, druga osoba ciężko ranna

Do tragedii doszło 3 sierpnia 2018 r. rano. Pracownicy korycińskiej firmy Skwer na zlecenie magistratu wycinali suche gałęzie przy ul. Rynek Kościuszki w Białymstoku. W pewnym momencie ramię podnośnika złamało się. Kosz przechylił się do przodu o 90 stopni, a dwaj robotnicy runęli głowami ponad 5 metrów w dół. Spadli na brukowany chodnik. Mimo kasków ochronnych, obaj mężczyźni doznali groźnych obrażeń głowy. 46-letni pilarz zmarł tego samego dnia w szpitalu. 38-letni Michał D. był w stanie krytycznym. Przeżył, ale dziś porusza się na wózku inwalidzkim, kontakt z nim jest utrudniony, wymaga opieki.

Czytaj też:

Sprawę badał Urząd Dozoru Technicznego, Państwowa Inspekcja Pracy. Prokuratura powołała też biegłego z zakresu bhp. Ten stwierdził, że do wypadku doszło z kilku przyczyn. Jedna z nich to techniczna - ramię podnośnika pękło na skutek zmęczenia materiału. Były też błędy organizacyjne. Biegły wymienił m.in. niedotrzymanie instrukcji eksploatacji podnośnika (brak zabezpieczenia pracowników w szelki bezpieczeństwa lub pasy, które chroniłyby przed wypadnięciem z kosza) oraz brak nadzoru nad pracownikami w zakresie stosowania tych środków zabezpieczających.

Na postawie ekspertyzy śledczy oskarżyli Michała D. Zarzucili mu niedopełnienie obowiązków w zakresie bhp, czym miał narazić członka ekipy na niebezpieczeństwo, a także nieumyślnie spowodować jego śmierć. Groziła za to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Śmiertelny wypadek w Białymstoku. Sąd: doszło do tragedii, ale są wątpliwości

W grudniu 2022 r. sąd uniewinnił mężczyznę, uznając - wbrew stanowisku prokuratury - że to wcale nie on faktycznie kierował pracownikami.

Zobacz także:

Prokurator wniósł apelację. Chciał uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Sprzeciwiała się temu obrona i pełnomocnik wdowy po zmarłym pracowniku firmy Skwer (w odrębnym procesie cywilnym sąd przyznał rodzinie odszkodowanie i zadośćuczynienie od ubezpieczyciela producenta podnośnika). W poniedziałek (5.02) sąd apelację śledczych oddalił

- Doszło niewątpliwie do niezwykle tragicznego zdarzenia, które dotknęło rodzinę pani oskarżycielki posiłkowej oraz rodzinę pana oskarżonego. Natomiast sąd karny ma obowiązek, przy ocenie materiału dowodowego, kierować się przepisami prawa i tym, co zostało zarzucone w akcie oskarżenia - tłumaczyła sędzia Chojnowska.

Zaznaczała, że rolą sądu było ustalenie w sposób nie budzący jakichkolwiek wątpliwości, że zachowanie oskarżonego wyczerpało znamiona zarzucanych mu przestępstw.

- Ten materiał dowodowy, takich podstaw nie dawał. Z tych też względów rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji zostało utrzymane - mówiła.

Poniedziałkowy wyrok jest prawomocny. Prokuraturze przysługuje jeszcze wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego. Czy skorzysta z tej możliwości, nie wiadomo. Oskarżyciel publiczny nie stawił się na w sądzie na publikacji orzeczenia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny