Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozytywne Wibracje Festival. Miejscy radni stawiają warunki

Aneta Boruch
Seal wystąpił w Białymstoku na ostatniej edycji festiwalu.
Seal wystąpił w Białymstoku na ostatniej edycji festiwalu.
Zmiana nazwy na Białystok Pozytywne Wibracje Festival oraz przeniesienie własności tej marki i logo na miasto. Takie wymogi, według radnych z komisji kultury i promocji, powinny postawić władze Białegostoku. Organizatorzy imprezy na razie nie zabierają głosu w tej sprawie.

Musimy dbać o interes miasta - podkreśla Maciej Biernacki, radny PO, szef komisji kultury i promocji miasta. - Nie chcemy inwestować w coś, co potem wyjedzie z Białegostoku.

Komisja przyjrzała się bliżej przygotowaniom do sfinansowania tegorocznej edycji festiwalu Pozytywne Wibracje. Początkowo wszystko wskazywało na to, że imprezy już nie będzie w Białymstoku, bo w grudniu, przy okazji uchwalania budżetu, nie znalazły się na nią pieniądze.
Teraz udało się je wygospodarować dzięki oszczędnościom w zimowym utrzymaniu miasta. Sprawa przeznaczenia na tę imprezę dwóch milionów złotych ma być głosowana na poniedziałkowej sesji rady miasta.

Grupa radnych doszła jednak do wniosku, że władze Białegostoku, przed podpisaniem umowy na zorganizowanie festiwalu, powinny postawić dwa dodatkowe wymogi agencji Jamboree, która organizuje tę imprezę. Taki wniosek jednogłośnie przyjęła komisja kultury. Pierwszy warunek to zmiana nazwy festiwalu na Białystok Pozytywne Wibracje Festival. Tu nie powinno być problemu, bo organizatorzy już wcześniej mówili, że wyrażą na to zgodę.
Drugi wymóg to przeniesienie praw własności do nazwy i logotypu festiwalu na miasto Białystok.

- Uważamy, że jest to niezbędne, by zabezpieczyć interesy gminy - mówi Maciej Biernacki. - Na poprzednim posiedzeniu komisji jeden z organizatorów powiedział, że jak nie damy mu 3,5 miliona, to on przenosi imprezę do Rzeszowa. Dla nas to był sygnał alarmowy, że ten człowiek nie jest związany z naszym miastem, dla niego jest to tylko interes. Nie chcemy budować marki, która za dwa lata nam ucieknie. Boimy się, widząc doświadczenia innych miast w tych kwestiach, np. z festiwalem Cammerimage.

Zdaniem Biernackiego, organizatorzy festiwalu nie powinni liczyć tylko na dotację od miasta, ale wykazać się też większą aktywnością w zdobywaniu wsparcia od sponsorów. - Dwa miliony to dofinansowanie na poziomie gdyńskiego Openera - zwraca uwagę Biernacki.

Organizatorzy Pozytywnych Wibracji w piątek nie chcieli wypowiadać się w tej sprawie. - Na razie nie będziemy udzielać żadnych komentarzy - stwierdziła tylko Ewa Sułek z STX Jamboree.
Magistrat odbija piłeczkę w stronę radnych. - To od ich decyzji zależy zorganizowanie festiwalu w tym roku - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta Białegostoku. - W związku z tym dyskusja na temat szczegółowych warunków ewentualnej współpracy z STX Jamboree jest w tej chwili przedwczesna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny