Poseł PO, a zarazem szef podlaskiej platformy Damian Raczkowski połączył wyjazd służbowy do Ameryki Południowej z prywatnym wypoczynkiem. Będąc w Ekwadorze na Zgromadzeniu Unii Międzyparlamentarnej, odwiedził pobliskie wyspy Galapagos. Zrobił to prywatnie i za własne pieniądze. Zdaniem "Faktu", który sprawę opisał, podlaski poseł zaniedbał w Ameryce Południowej swoje obowiązki parlamentarne.
- Byłem na Galapagos, ale nie zaniedbałem swoich obowiązków, które wyznaczyła mi szefowa wyjazdu. Uczestniczyłem w sesji plenarnej, w obradach komisji. Zarzuty "Faktu" są śmieszne - zapewnia szef podlaskiej PO.
Do Ekwadoru na Zgromadzenie Unii Międzyparlamentarnej z polskiego Sejmu wyruszyła pięcioosobowa delegacja. To posłowie Ryszard Kalisz, Wanda Nowicka, Beata Mazurek, Bożenna Bukiewicz i Damian Raczkowski. Za wyjazd zapłaciła Kancelaria Sejmu, czyli polski podatnik. Koszt pobytu jednego posła to około 16 tysięcy złotych. Temat konferencji był ogólny: współczesne problemy międzynarodowe.
- Rozmawialiśmy o handlu ludźmi, prawach człowieka, demokracji - wymienia Damian Raczkowski.
Według "Faktu" trójka posłów, w tym właśnie Raczkowski, zamiast uczestniczyć w konferencji poleciało na pobliskie wyspy Galapagos, które słyną z gigantycznych żółwi. Koszt takiego przelotu to około tys. zł poza sezonem.
- Do Ekwadoru przylecieliśmy kilka dni wcześniej, niż rozpoczynały się obrady. Takie termin lotu ustaliła Kancelaria Sejmu. Ten czas wolny postanowiłem wykorzystać właśnie na zobaczenie wysp. Nie można mieć pretensji o to, jak spędzam czas wolny - dodaje szef podlaskiej Platformy. Zapewnia, że sam za wszystko zapłacił.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?