Jak pomóc
Jak pomóc
Pieniądze można wpłacać na konto: Fundacja Nasze Dzieci, Bank PKO SA Oddz. Warszawa, 76 1240 1109 1111 0010 1163 7630
koniecznie z dopiskiem: "dla Kacpra Stankiewicza"
Wszystko się zmieniło. Ludzie są dla nas bardzo życzliwi. Obce osoby chcą pomóc, dodają nam otuchy - nie może ukryć wzruszenia pani Justyna, mama chorego Kacperka. O chłopczyku po raz pierwszy napisaliśmy na początku grudnia.
Kacper ma zaledwie rok. Prawą stronę jego maleńkiej buzi zaatakował nowotwór. To naczyniak jamisty. Wprawdzie nie jest złośliwy, ale rozrasta się i deformuje twarz chłopca.
W pierwszych miesiącach życia naczyniak zaczął się gwałtownie powiększać. Dziś Kacper ma na buzi ciemnoczerwoną narośl. Ale naczyniak przestał się powiększać. Dlatego, że chłopiec przeszedł osiem chemioterapii w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka.- Czuje się lepiej. Jest bardzo pogodny, wesoły. Mały łobuziak i zgrywus - mówią rodzice.
Jedyna szansa
Stankiewiczowie są młodym małżeństwem. Żyją skromnie. Adam ciężko pracuje w tartaku. Justyna swój czas poświęca tylko Kacprowi.
Jedyną szansą, by chłopiec mógł normalnie żyć, jest kosztowna operacja. I to niejedna. W lutym rodzice jadą do Gdańska. Czeka tam na nich profesor, który pomoże skontaktować się z niemieckimi specjalistami. W Berlinie jest klinika, w której operowani są pacjenci z tak dużymi naczyniakami, jak u Kacpra. Operacja w Polsce jest raczej niemożliwa.
- Bardzo liczymy na to spotkanie. Dosłownie skreślamy dni w kalendarzu. Żeby szybciej przyszedł ten luty... - chcieliby rodzice Kacpra.
Stankiewiczowie gromadzą pieniądze na operację w Niemczech. To około 100 tys. zł. Sami jednak nie uzbierają takiej sumy. Dlatego pomagają okoliczne szkoły. W białostockim przedszkolu nr 14 dzieci same zrobiły kartki świąteczne, które potem zostały sprzedane. - Zebraliśmy prawie tysiąc złotych - cieszą się pracownicy przedszkola.
Uśmiecha się do Kacpra
- Ostatnio przyszła do nas pani z opieki społecznej i przyniosła nam 250 złotych. Powiedziała, że to od jakiejś pani, która chciała pozostać anonimowa - pani Justyna jest zaskoczona.
- Ale wie pani, z czego najbardziej się cieszę? - pyta. - Kiedyś w sklepie usłyszałam z ust sąsiadki, że moje dziecko to potwór. Teraz chyba zrozumiała, bo tak serdecznie uśmiecha się do Kacpra, a mnie mówi "dzień dobry".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?