Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik Obrońców Białegostoku pełen tajemnic. Film w internecie odsłania sekrety monumentu (zdjęcia, wideo)

(dor)
Pomnik Obrońców Białegostoku - aktualnie
Pomnik Obrońców Białegostoku - aktualnie Screen z filmu Pomnik Obrońców Białegostoku pełen tajemnic
- Jego budowa nie miała nic wspólnego z Dożynkami Centralnymi – mówi w filmie o Pomniku Obrońców Białegostoku Jerzy Grygorczuk, jeden z twórców monumentu.

- To było po Dożynkach Centralnych – zaczyna opowieść Jerzy Grygorczuk. - W prezydium Miejskiej Rady Narodowej zorganizowano konkurs, wystawę i wyłoniono dwie prace. Jerzy Grygoruk i Albin Sokołowski przedstawili modele pomników. Zdobyli pierwszą i drugą nagrodę.

Okazuje się, że projekt pomnika trzeba było zatwierdzić w stolicy. Ale przewożąca makiety „Nysa” miała wypadek przy Dworcu Wileńskim w Warszawie.

Autor filmu dotarł do operatora dźwigu. Pan Romuald Andrzejczuk przed Dożynkami Centralnymi w miejscu dzisiejszego pomnika Obrońców Białegostoku na Wysokim Stoczku ustawiał wielkie pnie wierzb. Jego pracę nadzorował artysta plastyk. Nie pamiętał, że był nim Grygorczuk.

Jerzy Grygorczuk pracował wtedy jako plastyk miejski. Dyrektor Muzeum Wojska płk. Zygmunt Kosztyła powiedział mu o pomyśle ustawienia takiego pomnika na wzniesieniu obok Domku Napoleona. Chciał przywieźć ruiny z Osowca i ustawić w tym miejscu. Ale Grygoczuk zaprotestował.

- To nie miało nic wspólnego z Białymstokiem – opowiada w filmie.

O ustawienie pomnika zabiegał Antoni Malecki, pracownik białostockiej delegatury NIK. Przed dożynkami władza poszerzała wjazd do Białegostoku od strony Warszawy i wycięła wszystkie przydrożne topole i wierzby. - Te drzewa miały dość znaczne gabaryty – wspomina Grygorczuk. I pokazuje na pień, który w całości mógł mieć nawet 11 metrów.

Pierwszy pomnik powstawał według plastyka w tak zwanym czynie społecznym.

- Fadom przywiózł płyty lotniskowe i potrzebni byli architekci – opowiada Jerzy Grygorczuk – Poprosiłem Andrzeja Chwaliboga, żeby rozrysował funkcje, a my już te drzewa będziemy jakoś kombinować razem z fundamentem po domku. To był jedyny dowód, że właśnie w tym miejscu była obrona Białegostoku.

I tak na betonowych płytach pan Romuald korzystając z dźwigu poustawiał pnie, na miejsce trafiły muzealne artefakty – m.in. armatka, a całość oficjalnie nazwano „izbą pamięci”. Prawdopodobnie to było robione na 30 rocznicę powstania Ludowego Wojska Polskiego, tak zwanych „berlingowców” - stąd rok 1973 i 12 października – data ich chrztu bojowego w bitwie pod Lenino, uznawana w PRL za święto wojska.

Projekt zatwierdzał szef wydziału architektury i urbanistyki Mirosław Zbichorski, który w ten sposób został kolejnym… współautorem.

Sokołowski i Grygorczuk za wspomniany na wstępie projekt pomnika dostali nagrodę. Odbierali ją w Warszawie razem ze Zbichorskim i Antonim Maleckim. - Postawiłem taki warunek i w końcu władze się zgodziły – wspomina Grygorczuk. - Ten człowiek zabiegał o ten pomnik, znalazł te wykarczowane drzewa wrzucone przy poszerzaniu ulicy do dołu i podpowiedział nam.

Według Grygorczuka ta polowa izba pamięci trwała na Wysokim Stoczku przez jakieś trzy lata, później szef Muzeum Wojska, płk. Kosztyła zabrał artefakty i miejsce pamięci straciło swój charakter.

- Tu była po prostu ubikacja – wypala plastyk w filmie.

Pan Romuald Andrzejczuk zapamiętał, że owe pnie wierzb były stawiane na przyjazd Gierka. Wizyta I sekretarza PZPR była obowiązkowym punktem każdych Dożynek Centralnych w PRL-u. - Później pnie się rozsypały – wspomina operator dźwigu.

- Zawsze się tu zbierała młodzież, rozniecała ogień, paliła te drzewa – dodaje Grygorczuk. - Mogli się załatwiać, spokojnie sobie wypić piwko albo wino patykiem pisane.

Według plastyka, po 10. latach miejsce pomnika przedstawiało żałosny widok.

- Powstała koncepcja, żeby to miejsce odświeżyć, ale już nie było czego – opowiada. - Został może z jeden pień, reszta była wypalona.

Wtedy powstała druga koncepcja pomnika. Z wykorzystaniem miedzi. I znów stworzył ją Jerzy Grygorczuk.

- Chciałem, żeby to było trwałe – mówi plastyk. Nowe pnie zaprojektował z miedzianej blachy. Wykonane zostały postumenty obłożone kostką brukową, na nich ustawiono wspomniane blachy, wnętrze było wypełniane betonem. Na to nakładano betonowe „głowy”. Blacha zaczynała się patynować.

- W przyszłości te miedziane pnie byłyby zielone – przypomina Grygorczuk. Ale w przeciągu kolejnych 10. lat i ta wersja pomnika została zdewastowana.

- Przychodzili tu różni chłopcy z nożycami i po prostu dziurawili tę blachę i wycinali do tej wysokości, do której mogli dosięgnąć i wynosili na złom – mówi plastyk. - W latach 90. za kilogram miedzianego złomu można było kupić pół litra. O dewastacji pomnika Jerzy Grygorczuk mówił między innymi na łamach „Kuriera Porannego” w artykule „Miasto barbarzyńców?”: „W tej chwili jest on kopalnią dobrego materiału”.

- To, co teraz widzimy w tym miejscu, to już trzecia wersja, ale ja w niej już nie uczestniczyłem – mówi Romuald Andrzejczuk, operator dźwigu, który ustawiał na początku prawdziwe pnie drzew.

Powstała ona jednak dopiero w 2009 roku, kiedy zbliżała się 70. rocznica wybuchu II wojny światowej. I ponownie stworzył ją Jerzy Grygorczuk.

Czytaj też:Wandale go zdewastowali, ale jest nadzieja. Pomnik Obrońców Białegostoku przechodzi gruntowny remont

- Pierwszy napis został w całości rozebrany – opowiada Grygorczuk. - To było około 50. skośnie ustawionych liter. Przeprojektowałem pomnik, zrobiliśmy z miejsca dawnego napisu podstawę, z tyłu stworzyliśmy ogrodzenie, tak jak przebiega granica działki, odrestaurowaliśmy starą żeliwną pompę. Ponieważ trzeba było zachować coś ze starego pomnika, dodałem nawiązujące formą i kolorystyką do poprzednich drzew pionowe jakby wyrzeźbione, bryły. Najważniejszym elementem jest ta agresywna forma, skierowana w zgodnym z historyczną prawdą kierunku nacierającego przeciwnika. Pomnik jest może skromniejszy, ale myślę że ma większą ekspresję, bo tamten nawiązywał do skamieniałych drzew.

Czytaj też: Wysoki Stoczek. Reduta to pomnik chwały tych, którzy chcieli podjąć walkę, uratować honor miasta

Film „Pomnik Obrońców Białegostoku pełen tajemnic” zrealizowany przez Tomasza Wiśniewskiego można oglądać na kanale YouTube Bagnowka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny