Właściwie można powiedzieć, że amatorzy wyścigów wraków dają starym autom drugie życie. Kupują złom na czterech kołach – za kilkaset złotych – remontują, wzmacniają i stają na starcie wyścigu.
- To fajna zabawa - mówi Adam Kordal, team Paralotniarze z Kolna, woj. podlaskie, jeden z uczestników Wrak Race w Wykrocie.
Zaczynał kilka lat temu jako mechanik, teraz jest pilotem.
- Startujemy od czterech lat – podkreśla. W ub. roku wraz z Adamem Zalewskim zwyciężyli w cyklu wyścigów w kat. ST, czyli auta bez przeróbek.
Jak wspomina swój pierwszy start?
- Hardcore – mówi. – Ale było fajnie.
Jeżdżą hondą z 1994 roku.
- Kupuje się samochód za 500 zł i w drogę – mówi Rafał Zalewski. – A przy tym można się mechaniki nauczyć, bo takiego auta nie opłaca się wstawiać do warsztatu - śmieje się.
Lech Kurpiewski z Miastkowa, woj. podlaskie, także startuje hondą. Hondą civic w kat. Proto, czyli ze wzmocnieniami.
- Ten samochód ma renomę. Bez płynu chłodzącego i bez oleju potrafi wytrzymać 5-7 okrążeń – śmieje się.
Motoryzacja jest jego pasją. Ma warsztat samochodowy.
- Najpierw były motocykle, potem samochody. I tak od 20 lat – mówi.
W wyścigach wraków startuje od 2016 roku. Jest utytułowanym kierowcą, zdobył kilkanaście pucharów.
- Startuję w Polskiej Lidze Wraków. Uważam, że to najlepiej zorganizowane stowarzyszenie, które organizuje zawody w naszym regionie. Tory są w miarę krótkie, bezpieczne. I podoba mi się organizacja zawodów – chwali.
Najwierniejszym kibicem Lecha jest jego 7-letni syn, którego zastajemy przy... zmianie opon hondy.
Zobacz także
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?