Podlaskie lotnisko do spółki. Prezydent Białegostoku dogadał się z marszałkiem województwa

O konieczności zbudowania lotniska w okolicach Białegostoku dyskutuje się od lat 70. Początkowo była mowa o Krywlanach. Ale w 2003 roku firma Polconsult stwierdziła, że na Podlasiu mogą być aż trzy małe lotniska: w Suwałkach, Czerwonym Borze i na Krywlanach. A w przyszłości port lotniczy miał powstać w Topolanach.

Tymczasem w latach 2004-06 powstała dokumentacja modernizacji Krywlan z pasem startowym 1400 metrów. Wtedy władze Białegostoku rozpoczęły opracowywanie planu lotniska. Ale w lipcu 2007 roku Urząd Lotnictwa Cywilnego nakazał wydłużenie pasa do minimum 2000 metrów, tak, by mogły tu lądować większe samoloty pasażerskie, na przykład boeingi. Wtedy znów rozgorzała dyskusja, czy warto tam budować.

Chcemy wyeliminować politykę i powierzyć budowę lotniska spółce. Dzięki temu nie będzie żadnych nacisków, gdzie ma ono powstać - tłumaczy prezydent Tadeusz Truskolaski.

Wspólnie z marszałkiem postanowili powołać specjalną "lotniczą" firmę. Zgodę na nią muszą wyrazić jeszcze radni sejmiku i miasta.

Na razie nie wiadomo, czy będzie to spółka akcyjna, czy z ograniczoną odpowiedzialnością. W sierpniu powinien już rozpocząć pracę jej szef, wybrany w ogólnopolskim konkursie. Podstawowe zadanie, które stoi przed firmą i jej menadżerem: najpierw opracowanie dokumentacji, a potem budowa lotniska.

A do czasu, zanim ona nie ruszy, władze miasta i województwa ogłoszą przetarg na opracowanie tzw. wstępnego studium wykonalności. W tym dokumencie zebrane będą wszelkie analizy techniczne, społeczne, środowiskowe i ekonomiczne. Badane będą co najmniej dwie lokalizacje: Krywlany i Topolany.

A co jeśli te ekspertyzy nie wskażą jednoznacznie, gdzie powinno powstać regionalne lotnisko?

- Wtedy wygra to miejsce, w którym można szybciej je wybudować - mówi Truskolaski.

I marszałek, i prezydent obiecali, że do końca roku będzie wiadomo, gdzie powstanie port lotniczy.