- Pierwszy raz tu jesteśmy, przyciągnęła nas Lubelska Federacja Bardów - mówili mieszkańcy Białegostoku. Choć Drezynownia jako miejsce koncertów funkcjonuje od dobrych kilku lat, zawsze znajdzie się ktoś, kto trafi do przesiąkniętego specyficznym zapachem budynku na rańcu Wiatrakowej po raz pierwszy.
Po raz pierwszy może też usłyszeć, jaki potencjał i jaka energia płynie z zespołu Czeremszyna. Wiele osób zauroczonych ich etniczną mieszanką wybuchową z miejsca postanowiło jechać w sobotę do Hajnówki, a później szynobusem do Białowieży. Wszystko po to, by na pikniku posłuchać jeszcze raz Czeremszyny. A komu mało - dowiedział się o kultowym chyba w skali całej Polski festiwalu "Z wiejskiego podwórza", którego Czeremszyna jest gospodarzem, a program z roku na rok może stanowić dumę niejednej folkowej imprezy, nie tylko w Polsce.
Lubelska Federacja Bardów śpiewać lubi, a i publiczność, która do Drezynowni przyszła gardeł i rąk do klaskania nie oszczędzała, nic dziwnego, że zwyczajowo już koncerty rozciągnęły się w czasie.
Na finał pojawiła sie Martyna Jakubowicz, która pierwsze kroki stawiała podczas Jesieni z Bluesem, jeszcze w latach 70. XX wieku, oczywiście w Białymstoku. Z elektrycznym składem i specyficzną nonszalancją zaprezentowała kilka piosenek z nowej płyty "Prosta piosenka", by przejść do kolekcji swoich utworów z wcześniejszych krążków. Drezynownia zapewniła zatem nie tylko wrażenia muzyczne, ale też symboliczną podróż w czasie. Jak co roku, już chce się znów wsiąść do tego pociągu niebylejakiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
