Można było nakręcić krótki, pełen ładnych ujęć z drona spot promocyjny. Gmina Wasilków zdecydowała się jednak na znacznie bardziej nieszablonową, pełną humoru produkcję.
Do stworzenia filmu zaproszono duet - Krzysztofa Kiziewicza i Radovana Lee. To oni wpadli na pomysł, by Wasilków i okolice pokazać światu z przymrużeniem oka.
- Zaproponowaliśmy, by tę produkcję zrobić z poczuciem humoru. Nie każda jednostka samorządowa byłaby w stanie to przegryźć. Ale Wasilków się zgodził - opowiada Krzysztof Kiziewicz. - W przeciągu roku robimy bardzo dużo filmów. Jednak ten jest jedną z najbardziej wyjątkowych wizytówek ostatnich lat. Chcieliśmy pokazać, że w gminie Wasilków wystarczy jeden krok, by dotknąć natury. Najbardziej zależało nam jednak na zwróceniu uwagi na wszystkie istniejące tu grupy działania. To niesamowite, że kobiety spotykają się, wspólnie pieką sobie placki ziemniaczane i są szczęśliwe. Takie rzeczy w dzisiejszych czasach już się nie dzieją. Jednak tu wciąż mają miejsce.
Finalnie postały dwa filmy. Jest "Piosenka wasilkowska", czyli pełen częstochowskich rymów utwór opatrzony nagranym jednym ujęciem teledyskiem, promujący gminę. Udział w klipie wzięło ponad 400 osób. Widzimy tam m.in. wasilkowską orkiestrę, mażoretki, piłkarzy z KS Wasilków, druhów z OSP czy działające w gminie zespoły ludowe.
Powstał także „making of” – kilkunastominutowy film odsłaniający kulisy tworzenia produkcji. Możemy zobaczyć w nim, jak wyglądała praca nad piosenką.
- Chcieliśmy w nieszablonowy sposób pokazać największą wartość naszej gminy, jaką są mieszkańcy. Mam nadzieję, że to się udało - mówi Adrian Łuckiewicz, burmistrz Wasilkowa. - Sama skala tego przedsięwzięcia jest niesamowita. Czegoś podobnego nigdy wcześniej w naszej gminie nie było.
Twórcy postanowili powierzyć główną rolę w produkcji Karolowi Świetlickiemu, dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Wasilkowie. To on wpada na pomysł stworzenia piosenki o Wasilkowie i przeprowadza widzów przez film, odkrywając kolejne wyjątkowe miejsca i pokazując pełnych pasji mieszkańców, których angażuje do współtworzenia swojego dzieła.
- Teoretycznie nie odgrywałem żadnej roli. Jestem w tym filmie sobą - podkreśla Karol Świetlicki. - Razem z chłopakami jeździliśmy w różne miejsca na terenie naszej gminy i spotykaliśmy się z ludźmi. Niektórych odwiedzaliśmy z kamerą bez zapowiedzi. To co widzimy to fragmenty mojej codziennej pracy która została trochę zaaranżowana na potrzeby realizacji tego filmu.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
