Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac Branickich, jakiego nie znałeś. Odwiedź jego komnaty

(ds)
Grafikę dostaniesz z papierowym wydaniem Kuriera Porannego (w cenie gazety)
Grafikę dostaniesz z papierowym wydaniem Kuriera Porannego (w cenie gazety)
To już ostatnie, dwudzieste spotkanie w naszym cyklu. Rozpoczęliśmy go od bramy prowadzącej do parku przy Pałacu Branickich. Zakończymy również na pałacu. Tym razem zajrzymy do pałacowych komnat. Opowiada Jolanta Szczygieł-Rogowska z Muzeum Historycznego w Białymstoku.
Tak wyglądał zniszczony przez Niemców westybul pałacu.
Tak wyglądał zniszczony przez Niemców westybul pałacu.

Tak wyglądał zniszczony przez Niemców westybul pałacu.

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Pałac Branickich jest wizytówką Białegostoku. Okazały budynek, otoczony parkiem, który powoli nabiera XVIII-wiecznego kształtu, jest obowiązkowym punktem programu każdego turysty zwiedzającego nasze miasto. Jednak nie zawsze tak było. Po śmierci Jana Klemensa Branickiego pałac powoli chylił się ku upadkowi. Dawny poziom próbowała utrzymać jeszcze wdowa Izabela Branicka, ale nie robiła tego z takim rozmachem jak małżonek. Kolejni właściciele pomimo, że były to m.in. koronowane głowy, w żaden sposób nie przysłużyli się pałacowi. Niewielki okres świetności przeżył po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, gdy był siedzibą urzędu wojewódzkiego.

Najgorzej było po II wojnie światowej, kiedy to wycofujący się Niemcy wysadzili i spalili pałac. Białostoczanie zastali tylko wypalony korpus. Zniszczenia sięgały 70 procent. Mimo to pałac został odbudowany i dzisiaj możemy podziwiać go w jego XVIII-wiecznej formie. Niestety, tylko z zewnątrz. W środku został niemal całkowicie przebudowany. Z dawnego wystroju została jedynie klatka schodowa oraz pałacowa kaplica.

Tylko wyobraźnia

Anna Wąsowiczowa, nieraz goszcząca w białostockim pałacu, pisała w swoich pamiętnikach: "Oglądam jeszcze pałac białostocki urządzony wewnętrznie z niebywałą wspaniałością. Kosztowne francuskie makaty, zwierciadła, sprzęty, sztukaterie przypominały styl Wersalu. Nie można sobie wyobrazić bawialnych pokojów oraz przedsionków zdobnych w marmurowe kolumny". Na szczęście, na podstawie wspomnień wielu gości, szerokiej korespondencji Branickiego, w której poruszał tematy związane z budową i wystrojem pałacu, oraz drobiazgowego inwentarza sporządzonego po jego śmieci, możemy chociaż wyobrazić sobie, jak wyglądały pałacowe wnętrza.

Złote rybki pod stopami

Przyjrzyjmy się zatem, a właściwie to wyobraźmy sobie, że stoimy w głównym westybulu ze schodami (to ten z naszej grafiki). Jest to projekt Jakuba Fontany z 1755 roku, wzorowany na wcześniej wykonanej przez niego klatce schodowej w Radzyniu Podlaskim. Rzeźby dwóch atlantów podpierających schody oraz postać "rotatora" (szlifierza), rzeźbę kończącą poręcz schodową, wykonał Jan Chryzostom Redler. Po prawej stronie westybulu znajdowały się pokoje Jana Klemensa, po lewej Izabeli.

Na dole mieściły się też pokoje "paradne", "paryskie" i "łazienkowe".
Na piętrze urządzono pomieszczenia reprezentacyjne, jadalnię, salę balową oraz pokoje "królewskie", w których rzeczywiście lokowano koronowane głowy. Obok znajdowały się pokoje: "złoty", "chiński", a także biblioteka i kaplica. Ciekawym pomieszczeniem musiało być tzw. akwarium. Podobno podłoga była wyłożona szklanymi taflami, pod którymi pływały złote rybki.

Najpierw Białystok, potem Wersal

Ogólnie w pałacu, oficynach i pawilonach można było naliczyć 178 pomieszczeń, z czego 115 uważano za paradne i mieszkalne. Niewątpliwie zwiedzanie na długie godziny.

O wspaniałości tych pomieszczeń nie świadczy ich ilość, ale przede wszystkim jakość. Pokoje były bogato dekorowane i wyposażone w najmodniejsze wówczas meble, a na gzymsach kominków, stoliczkach czy złoconych konsolkach stały ogromne ilości wszelkiego rodzaju ozdób. Ściany pomieszczeń były zawieszone obrazami lub kopersztychami oprawionymi niejednokrotnie w piękne i kosztowne ramy. Wszystko to, co nie mieściło się w pałacowych komnatach, spoczywało w skarbcu.

Każdy z apartamentów składał się zazwyczaj z sypialni, "gabinetu" pełniącego rolę saloniku, garderoby, gdzie przebywała służba, a czasem i ubikacji. Należy wspomnieć, że w Białymstoku urządzenia sanitarne zainstalowano wcześniej niż we francuskim Wersalu.

Ku ruinie

Jeszcze za życia Izabeli Branickiej pałac wraz z dobrami został sprzedany przez spadkobierców Branickiego Prusakom, którzy po III rozbiorze zajęli Białystok. Izabela była w tym czasie na tzw. dożywociu, co oznaczało, że król Prus mógł przejąć majątek dopiero po jej śmierci. Po śmierci Izabeli w 1808 roku, wskutek zawartego rok wcześniej pokoju w Tylży, Białystok przypadł Rosji. Odtąd właścicielem pałacu został car Aleksander I, który postanowił urządzić w nim letnią rezydencję.

Podczas "remontu" adaptacyjnego zniszczono posadzki i obicia, rozgrabiono meble. Najpiękniejsze drzewa i krzewy z oranżerii ozdobiły Carskie Sioło, a ponad dwadzieścia ogrodowych rzeźb - ogrody w Petersburgu. Nie zraziło to właściciela i kazał on przeprowadzić kolejny remont. W rezultacie znikły z dachu barokowe kopuły i rzeźby zdobiące attykę.

Żeby tego było mało, w 1841 roku pałac ukazem carskim został przekazany na potrzeby Instytutu Panien Szlacheckich, szkoły dla dobrze urodzonych dziewcząt. Na jej potrzeby znowu przeprowadzono remont. W wyniku prac zmieniono układ pomieszczeń, a freski i wystrój rzeźbiarski uznane za nieprzyzwoite zostały zniszczone.

Pewnie Jan Klemens w grobie by się przewrócił z rozpaczy.

Jednak uczelnia

Instytut Panien Szlacheckich funkcjonował do 1915 roku. W czasie pierwszej wojny światowej urządzono w pałacu szpital, który był tu do końca wojny oraz jeszcze w czasie wojny rosyjsko-bolszewickiej. Już wtedy kompletnie zdewastowany.

Od 1920 roku w pałacu umieszczono Urząd Województwa Białostockiego. Znajdowało się tam też mieszkanie wojewody. W dzień po pałacowych komnatach biegali urzędnicy, wieczorami na nowo rozbrzmiewała muzyka i wesołe głosy uczestników balów, rautów i wystaw.

W czasie okupacji niemieckiej, po wybuchu II wojny mieściły się tu przeróżne urzędy administracyjne. Po wojnie zniszczony przez Niemców pałac postanowiono odbudować. Miał tam się mieścić Pałac Kultury Ludowej i Muzeum. Kierownictwo nad budową powierzono Władysławowi Paszkowskiemu i Stanisławowi Bukowskiemu, którzy opracowali koncepcję przywrócenia pałacowi XVIII--wiecznej świetności. W trakcie prac władze postanowiły umieścić w pałacu Akademię Medyczną. A to zmusiło do podporządkowania budynku nowej funkcji i kompletnej zmiany układu wnętrza, przez co nie zobaczymy już pewnie nigdy, jak to za czasów wielkiego hetmana bywało. Pozostaje nam tylko wyobraźnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny